galgAsia napisał(a)

Kaśka, jaki tam czarny?!? - co najwyżej lekutko przykurzony

kąpała się - to kurz chyba zmyła

No to mówię, że lekutko. Po takiej imprezie będzie się szorować i szorować. Sama wiesz, jak ziemia potrafi "zaleźć za skórę"

noooo, a już na pewno za paznokcie

Brzozowadziewczyna napisał(a)

Ja od Toszki dostałam Everillo - jest cudna! Będę mnożyć wiosną, dobrze, że się ładnie przyjęła.

no ładna Ci ona - sama posiadam i sobie cenię za limonkowy wygląd nawet zimą

Ależ się Agata u ciebie dzieje A podsumowanie Asi najlepsze. Dokupiła areału i poszła robić rewolucję na starej Powiem wam, że też zrobiłabym tak samo. Wczoraj skosiliśmy lakę, którą mamy w linii prostej za płotem, na środku tylko orzech i tuje po bokach. Wolałabym ugory przekopywać niż projektować nasadzenia. To nie jest takie proste Ze strachu uciekłabym na stare śmieci
U ciebie siostra Kasia zajęta, moja mama chrzestna Anitka też. Siroty ogrodowe z nas Prośba o adopcję - ktoś chętny?
Czytam ile wywaliłaś już roślin na przestrzeni lat z rabaty. Pocieszyło mnie to Przerażają mnie moje wtopy, ale może potrzeba ich właśnie, aby dojść do ideału. No prawie
Beregeniowe rady trafione w 10 Dziękuję!
Ma i ja Everillo już trzeci sezon. Rośnie w pełnym słońcu, fajna jest bo ta żółć limonkowa bardziej.
Co posadzić na twojej nowej rabacie - nie wiem Kształt fajny, dobrze, że taki duży, spaja razem brzozy. Fajnie kombinujesz, przy tak dużych drzewach nie musisz mieć stopniowania. Trudno byłoby o wiele pięter. Pnie są smukłe i lekkie. Jakieś akcenty plus niziny będą super

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Gdzie to się tam pomieściło!?
Ten zestaw jest tak odmienny od tego, co lubisz, że aż trudno uwierzyć, że był.

Haniu, bo ten zestaw powstawał w panice 8 lat temu Mam pięć metrów do płotu, który wtedy był siatką, za oną siatką wielki dom wyniesiony ponad miarę i sąsiadów uwielbiających palić fajki na schodach na przeciw mojego tarasu Sadziłam wszystko bez ładu i składu byle się odgrodzić. Ogorodowiska nie znałam A do dyspozycji miałam metrowy dłuuuugi pasek wyszarpany z trawniczka

Dziewczyny, odpowiadając wspólnie na Waszą miłą pogawędkę - dziś skoro świt, wyprawiwszy do placówek trzech nieletnich i jednego pełnoletniego, wykorzystując fakt, że ostatni jeszcze błogo śpi - strzeliłam foty Choć, jak mówiłam, na efekty przyjdzie poczekać
Próbowałam złapać całość tej nieszczęsnej rabaty. Stoję pod sosnami przed domem Proszę chwalić - czy widzicie ten spójny zarys rabaty, tę niebanalną powtarzalność nasadzeń, te wylewające się w kilku miejscach hortensje (mówię o tych wypierdkach, co je posadziłam). Tak, tak, tu potrzebna jest naprawdę duża wyobraźnia

Piękne limonkowe hakone, na które ostatnio trafiłam poszły w stópki graba i pierwszej śliwy - fajnie wyszło.

Iwonko/Toszko - jak widzisz, Twoja hakone została należycie zaopiekowana

I widok z drugiej strony - od ogrodu:

A już jak się zaparłam, to powiększyłam sobie jeszcze rabatkę pod czeremchą - strasznie ciasno tam było, a poza tym dążę do zbliżenia mojego ogrodu z domem, zmniejszając lekko boisko między nimi
Przy okazji wymieniłam tragiczne czerwone żurawki (Cherry Cola - nie polecam) na limonkowe żółte - z tym zamiarem nosiłam się od wiosny Tylko muszę coś wymyśleć w ten łysy placek co powstał w środku powiększonego okręgu - jakieś sugestie?
Fotki z obu stron? Btw - Wy się łapiecie w tych moich fotach? Bo ja jak oglądam czyjeś ogrody, to dopóki nie zobaczę na żywca, to nigdy nie wiem co gdzie jest

No i kolejna reporterska porcja zdjęć, ale tu już zupełnie nic nie widać - wykrojona powiększona rabata pod drzewami - tam trawa jest przykryta kartonami i przysypana korą, czeka jeszcze na dostawę kompostu. I tak będzie leżeć do wiosny

A ta mikrorabatka woła do mnie: powiększ mnie!! Ja się boję, że jak się rozpędzę, to sobie jeszcze coś innego powiększę, haha I to będzie chyba ostatni większy ruch tej jesieni na starej części
I jeszcze mi się zmieszczą dwie foty ogólne. Dla równowagi z frontu

AnnaCh napisał(a)

Nie wiem jak z Tobą, ale ja sama sobie to zrobiłam... Spadłam z łóżka przez sen dwa miesiące temu twarzą uderzając w podłogę. To że bolał mnie nos, łuk brwiowy i zęby, to nic, gorzej, że właśnie szarpnęłam bardzo mocno szyją i przez pierwsze pół godziny myślałam, że połamałam kręgi. Jest lepiej, ale dobrze wcale
Dobrze, że u mnie M ostatnio jakiś ludzkich, ogrodowych odruchów nabrał i pomaga

Aniu, u mnie to bardziej psychosomatyczne dolegliwości - dużo trudnych spraw rodzinnych w ostatnim czasie. Ale Tobie bardzo współczuję, bo wiem jak jest. Nic to, wyjdziemy z tego, ja już sobie obiecałam, że biorę się konkretnie za siebie. Oczywiście po zamknięciu sezonu ogrodowego
P.S. Mój M. tez jakiś ostatnio ludzki - wczoraj przesadził mi 15 buksików - kochany