E tam, żeby tak od razu, że wylazłam - tylko wyglądam od czasu do czasu Za zimno jeszcze dla mnie. Ale w tym się rozumiemy, jeśli dobrze pamiętam, prawda?
Ja w zeszłym roku przysięgłam sobie, że koniec z pomidorami, a właśnie czekam na przesyłkę z nowymi nasionami Dam jeszcze jedną szansę, ale tym razem jednak zrobię ten oprysk prewencyjny w czerwcu miedzianem. Trudno, wolę mieć takie niż jeść tylko kupowane. Sąsiadka posadzi kolejny raz swoje ziemniaki na tym samym miejscu, więc zarazę mam jak w banku. Zobaczymy czy się tak uda.
Dzięki za dobre słowo. Rzeczywiście ,nowa część ma ogromne przyrosty, przygotowanie ziemi działa cuda. Aż mi czasem żal tej starej części. Na niej też mam więcej brzóz, które wysuszają. Więc sadzę coraz więcej sucholunbych na starej.Nie walczę już z wiatrakami.
A sąsiadka słyszała o płodozmianie? przecież jej te ziemniaki przestana rodzić już pomijając, że zarazę mają jak w banku skoro wcześniej w tym miejscu chorowały...
Sąsiadka ma jeden mały grajdołek w cieniu, w którym co roku sadzi ziemniaki, zarazę też ma co roku, ja też niestety. Nie ma szans na zmianę miejsca, musiałaby odpuścić ziemniaki, w co wątpię.