Oj, ta ja mam tak często. Ostatnio na wiosnę dostałam od Sylwii nasionka szarłatów. A jak przyszło do siania to za nic w świecie ich nie mogłam znaleźć. Wszystko przeszukałam. Przepadły.
I dopiero teraz we wrześniu prałam swoją kurtkę i jakiś woreczek strunowy z nasionkami w pralce znalazłam. Okazało się, że w kieszeni kurtki zrobiła się dziurka i one chyba tam wpadły, były pod podszewką
Ale Anitko dałaś po oczach tymi wszystkimi klonami !
U Ciebie też podziwiam wszystko na bieżąco
Ja mam jakieś słabo przebarwiające się klony.A jeden wogóle stracił przedwcześnie po tym upalnym lecie liście.