Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Mój azyl na wichrowym wzgórzu

Pokaż wątki Pokaż posty

Mój azyl na wichrowym wzgórzu

MiluniaB 10:23, 30 sie 2020


Dołączył: 29 lip 2020
Posty: 3387
Anitka napisał(a)


Tylko bluszcz wymaga mocnego pilnowania, by na bukszpany się nie wspinał.

Oj tak - bluszcz jest ekspansywny, ale piękny. Przerabiałam bluszcz na płocie w poprzednim ogrodzie. Zimozielone ogrodzenie pięknie się prezentowało. Niestety z cięciem już byli gorzej.

Twój wątek oglądam od niedawna. Masz bardzo dojrzały ogród - ile ma lat?
____________________
Milunia - Milunia w ogrodzie - z widokiem na rozlewisko ; * Wizytówka *
Anitka 11:17, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Kolejnym etapem miała być ścianka wodna 1x1x0,3 m pomiędzy żywopłotami z cisa i zbiornik poniżej o wymiarach 3 x 1 m. Jedna z wersji zakładała corten, ale cena zniechęciła Po wielu przemyśleniach postanowiliśmy nawiązać do donic, w których są posadzone świerki gniazdkowe. Widać je na zdjęciu poniżej. Należało wykopać pod fundamenty, wylać, wymurować, obłożyć kamieniem i położyć od góry płyty piaskowca. Plan był, eM wyjechał na tydzień. Ja w tym czasie zgłębiałam temat zbiorników wodnych i roślinek. EM wrócił i w sobotę miał zacząć kopać z synem pod fundament. Wstaliśmy rano i poszliśmy omówić ostatnie szczegóły i wyznaczyć co do cm dokładnie położenie. I chyba to był "dzień lenia", szczególnie mojego, bo padła decyzja, że jednak odpuszczamy Przypomniałam sobie jak kopałam w tym miejscu rów pod rury z odwodnieniem od rynien. Nawet kilofem nie dało rady. Chyba doszłam już do etapu " lenia", nie musi być najlepiej, najładniej. Ma być łatwo i prosto, praktycznie i jak najbardziej bezproblemowo
Tylko był jeden problem co z dziurą pomiędzy żywopłotami z cisa, gdzie miała być ścianka wodna. Em wraca do któregoś z pomysłów, by postawić tam koryto kamienne. Obok jest już jedno to można by nawiązać do niego.

Tylko czy znajdziemy takie koryto. Wchodzimy na internet i okazuje się, że coś się pojawiło, ale bez wymiarów. Pisze wiadomości z prośbą o podanie wymiarów. Dwa są za duże, ale jedno pasuje idealnie 105 x 48 cm. Tylko z czerwonego piaskowca. I 4 h drogi od nas. Ale obok są czerwone berberysy, więc się decydujemy. Ale aby wyprawa była bardziej opłacalna mój kochany eMuś proponuje by te dwa z innego miejsca też po drodze zabrać. Ustalany szczegóły odbioru i ruszamy przygotować samochód i potrzebne do załadunku rzeczy. O 14 wyruszamy. Po 17 jesteśmy w pierwszym miejscu. Tam pakujemy do samochodu 2 duże koryta 175-185 x 45-48 cm, łatwo napisać, trudniej zrobić. Dla porównania te moje największe ma 140 x 45 cm. Nie mam zdjęć, bo wszystkim dyrygowałam. Po dwóch metalowych rurach, za pomocą łomów, palet i wózka paleciaka po prawie godzinie udało się włożyć je do samochodu

Ruszyliśmy dalej po 3 korto. Po 50 min dotarliśmy. Sobota wieczór obok gril u sąsiadów. "Oczka Szreka" i 6 młodych, umięśnionych chłopaków wkłada nam koryto do samochodu. Nie dowierzają i ja cały czas tłumaczę im i zabranej gromadce obserwatorów, że naprawdę przyjechaliśmy po to koryto aż z okolic Krakowa. Wyruszamy w drogę powrotną. 0 1 w nocy jesteśmy w domku z 3 korytami
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
tulucy 11:37, 30 sie 2020


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12895
Anitka napisał(a)
0 1 w nocy jesteśmy w domku z 3 korytami


Chyba nie chcę wiedzieć, jak je wyładowaliście...
____________________
Łucja 1. Migawki z ogródka 2. Migawki z Rodos
Anitka 11:39, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Następny etap wyciągnąć koryta z samochodu. Mamy taką zrobioną przez znajomego wzmocnioną płytę, po której można zjeżdżać paleciakiem. Koryta w samochodzie ustawione były na paletach. Jedynie ważne było by samochód tak ustawić by nie było z górki tylko pod górkę, bo ciężko jest zatrzymać rozpędzonego paleciaka z korytem.

Współpraca rodzina i koryta są na podjeździe


I tak sobie stały a my ustalaliśmy sposób ich przemieszczenia w ogrodzie. Najgorszy etap schody. Em skręcił kolejny podjazd z desek. Na schodach zostały położone worki z piaskiem, korą czy kamieniem. Miało to zabezpieczać stopnie. Na tych workach położyliśmy zmontowany zjazd. Palety trzeba było przyciąć, bo nie mieściły się na schodach pomiędzy murkami.


Druga płyta miała zostać położona na tej ścieżce, bo gdy koło paleciaka spada pomiędzy płyty w kamień to z takim ciężarem już nie da się ponownie kołem na płytę wjechać.
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 11:49, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
MiluniaB napisał(a)

Oj tak - bluszcz jest ekspansywny, ale piękny. Przerabiałam bluszcz na płocie w poprzednim ogrodzie. Zimozielone ogrodzenie pięknie się prezentowało. Niestety z cięciem już byli gorzej.

Twój wątek oglądam od niedawna. Masz bardzo dojrzały ogród - ile ma lat?


Ja swój dwa razy w roku temperuje, bo ogrodzenie mam niskie. Na wiosnę przycinam do prawie zera to co odstaje od głównych pędów. Potem w sierpniu docinam mocno odstające pędy.

Działak kupiona w 2006 roku. Już pod koniec budowy założony został trawnik - jesień 2007, by dzieci nie tonęły w błocie i jakieś pojedyncze rośliny się pojawiały. Na zewnątrz tak od 2008 roku intensywnie działaliśmy. Prawie każdą wolną chwile poświęcaliśmy na wykończenie domu i ogrodu. Tak więc mogę powiedzieć, że ponad 12 lat. W miedzy czasie wiele zmian następowało, powstawały kolejne rabaty. I jak widać zmiany trwają nadal
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 11:51, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
tulucy napisał(a)


Chyba nie chcę wiedzieć, jak je wyładowaliście...


Nie było mowy o wyładunku w nocy Pokażę i opiszę co nieco Pewnie niejeden się zdziwi, bo pisałam wcześniej o leniu i zmianie nastawiania, że miało być ławo i prosto

Najważniejszy jest dobry plan i przygotowanie. Sprowadzaliśmy już dwa koryta wcześniej i wiedzieliśmy na co uważać. U nas są spore spadki - cały podjazd,ścieżka z boku i to jest największym problemem. Bo w dół paleciak jedzie, nawet po podeście na schodach, tylko jak nabierze prędkości to jest problem z zatrzymaniem i może komuś coś zmiażdżyć lub coś zniszczyć. A uwierzcie mi, że bardzo ciężko jest taki ciężar na paleciaku wyhamować poniżej platformy na schodach, nawet przez kilka osób. A schody są bardzo wąskie. Ale mamy na to sposób Holowanie
Lina zaczepiona do samochodu.

Drugi koniec obwiązuje paleciaka z paletą i korytem. Ja jako "człek bez prawej ręki" w samochodzie, reszta przy korycie.

Ważne było by lina była na tyle długa by koryto na sam dół sprowadzić a ograniczał mnie koniec podjazdu. Powolutku spuszczam w dół koryto.

Na ścieżce samochód już się nie mieści


____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 12:25, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Tuż przed schodami.

I szczęśliwie za schodami.

Przez trawnik po podestach i deskach. Wcześniej transportowaliśmy po okrągłych stemplach.


Prawie na miejscu.

Za kilka dni ciąg dalszy. Pod górkę do miejsca gdzie była huśtawka było najgorzej. Potem ustawienie kostek pod by wypoziomować. Metodą dźwignia- silnia zsunięcie z palety.
I jest na miejscu.

To koło miałam, tylko przeniosłam tzn. eM przeniósł Maskuje kostki pod korytem. Teraz tylko pozostaje usunąc kamień, płyty spod huśtawki i obsadzić, coś tam jeszcze wykombinować, ale to za czas jakiś.
Choć z nami to nigdy nic nie wiadomo

Potem z dwoma pozostałymi tak samo Drugie duże stoi przed domem.

____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 13:05, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Trzecie to najmniejsze zostało ustawione przy nowej rabacie pomiędzy cisowymi żywopłotami na pierwszym stopniu. Aby je podnieść do poziomu tarasu podłożyliśmy pod kostki. Aby nawiązać do bordowych berberysów i koloru koryta posadziłam w nim Red Barony.

Od strony nowej rabaty jest niżej, bo jest jeszcze jedne stopień. Powstała prawie 20 cm przerwa. Nie mogłam aż tyle podnieść poziomu nowej rabaty, bo wiązałoby się to z zasypaniem ziemią cisów. Zamaskowaliśmy tą przestrzeń krawężnikiem. Roślinki zamaskują go z czasem. Tu sprawdziło się nowe podejście, że miało być łatwiej i prościej, nie koniecznie lepiej i piękniej


Po prawej stronie wzdłuż ścieżki mam obwódki z berberysów. Ta po lewej bardzo mi od dawna nie leżała. Albo należało usunąć tego jednego poniżej donicy albo dosadzić, bo była dziura. Widać tu na zdjęciach.




Prostsza wersja usunąć. Em wykopał
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 13:30, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Kolejnym etapem było przygotowanie podłoża. Na zdjęciach powyżej widać już przygotowane. W realu było gorzej. Murek podniósł bardzo poziom rabaty. Nie mięliśmy tyle ziemi. Wrzuciłam co miałam w doniczkach, trochę ze skrzyni z warzywnika, bo uzupełni się kompostem na wiosnę. Dosypaliśmy trochę piasku i kompostu, ale to i tak była kropla w morzu potrzeb. Nie chciałam ziemi z worków, a na wywrotkę za mało.

Kombinowałam skąd pozyskać. I eureka, człek szuka gdzieś nie wiadomo gdzie a okazało się, że na uliczce jeden z sąsiadów kopie pod wiatę. Przejeżdżałam samochodem, zobaczyłam górkę ziemi, zawróciłam, zapytałam i zgodę dostałam na zabranie Telefon do Ema, że wieczorem trzeba ziemię przewieść. Syn również poinformowany o planach wieczornych mamy Problem był tylko taki, że sąsiad bardzo dba o swój trawnik a górka ziemi na końcu działki, więc wchodziła opcja zdemontowania przęsła ogrodzenia i wożenia 50 m przez łąkę niekoszoną, potem drogą do nas.
Ale "lenie" wykorzystały swoją "osobową wywrotkę" Wywrotka przez łąkę przejechał. Syn pakował na taczki, eM z taczek do "wywrotki" a ja stałam i dyrygowałam . Ten rok jest wyjątkowy Cała "wywrotka" ziemi była. Wywrotka przejechała przez łąkę i drogę z powrotem. Jeszcze cztery taczki, które się nie zmieściły syn przewiózł samodzielnie. Ziemia bardzo fajna. Tylko rozluźnić piaskiem , dodać kompostu i cacy.

Na drugi dzień rozładunek u nas z "wywrotki". "Wywrotka" w połowie rozładowana

Podest tu też się przydał.

Wystarczyło na całą rabatę, jeszcze do koryt i skrzyni w warzywniku starczyło.



____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Anitka 13:44, 30 sie 2020


Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7774
Na drugi dzień dosypaliśmy piasek. Ja lewą ręka małą łopatką mieszałam z ziemią, potem udeptywałam i wyrównywałam. Udało się i rabata była gotowa.


Roślinki od dłuższego czasu czekały.



Rozstawiłam i prawie zgodnie z planem w głowie się udało Gdy em po pracy przyszedł pomógł mi wkopywać.
Pewnie będą jeszcze jakieś zmiany z czasem, ale szkielet już posadzony i niezmiernie się cieszę, że się udało. Tylko pogoda nie za dobra do takich działań.
____________________
Anitka Mój azyl na wichrowym wzgórzu*** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies