My to już ekipa od akcji korytowych.
Ogród zimowy już pojawiał się na fotkach, nawet wnętrze pokazywałam. On jest w tym samym kolorze co drzwi. Brama garażowa też ma ten sam kolor.
Dorotko dziwne. Ja pozbierałam nasionka z kilku dyni i wymieszałam. U mnie już drugi sezon są takie jak " matka" - płaskie z wgłębianiami. Chyba trafiło Ci się nasionko z genem recesywnym. A długo czekałaś ze zbieraniem, bo one na początku jak piłeczka wyglądają, potem dopiero przyjmują właściwy kształt.
Kto u mnie był to wie jak blisko mam sąsiadów Może tego nie widać na fotkach, ale działka to taka typowa "sypialnia podkrakowaska" tak jak my to nazywamy Wąska droga, ślepa a po jej dwóch stronach działki z domkami. Na szczęście przed nami nikt się jeszcze nie wybudował i jest wielka łąka -plusy widoczek mamy, ale chwasty sieja się strasznie. Trzeba nasz kawałek drogi plewić. A z pozostałych trzech stron mam działki z domami sąsiadów. Os wschodu i zachodu bardzo blisko - odległości minimalne. Sąsiadów lubimy i dobrze nam się razem mieszka w tym miejscu Ale stawialiśmy od początku na intymność, dlatego nie mam wysuniętego tarasu i skarp dookoła domu. Wszyscy sąsiedzi takie skarpy z tarasami mają i na początku bardzo byli widoczni. Nasz tarasik daje mego poczucie prywatności. Duże rośliny tak sadzone by przysłaniać te najgorsze miejsca u sąsiadów - tarasy, okna.
Od południa, gdzie altana dom sąsiadów jest dalej i w związku ze sporym spadkiem mniej widoczny. Altana jest tak usytuowana, że go przysłania i wykorzystuje dużego orzecha u nich jako tło nad dachem. Nie obawiam się jego wycinki jeśli taka by nastąpiła, bo w dali mam widok na górkę a na niej jest bardzo dużo drzew. Tam przebiega tez główna droga i jest kilka domów. Teraz je mniej widać, gdy nasze urosły, ale w zimie je widać.
Fotki z balkonu z dzisiejszego ponurego, deszczowego poranka.
No to chyba ja mam tylko farta, bo moje urosły takie same jak te co z nich nasionka pozbierałam. A zrobiłam tylko 2 sadzonki, posadziłam 1, bo one bardzo dużo dyni wytwarzają.
Mam wrażenie, że dzięki temu nie widać, że ogród bez mojej opieki jest ostatnio pozostawiony. Nie rażą po oczach zaniedbania pielęgnacyjne. To mnie cieszy. Mogę leniuchować ogrodowo Odchodzę od drewna - za dużo pracy z konserwacją. Ręka już nie da rady. Kamień trwalszy i bezobsługowy, jeśli myjkę w kąt odstawimy, a pozwolimy mu naturalnie starzeć się i patynować.
W korycie na miejscu huśtawki wody nie będzie. Wylęgarnia komarów się zrobiła. Em wziął wiertarkę i przewiercił otwory z dnie. Na wiosnę będziemy działać w tym miejscu. Cała zima na planowanie i wymyślanie.