Ćwiczysz ten szkielet?

Trochę się boję zacząć, bo jeszcze mnie boli letko... Może dziś??

Mojej mamie na korzonki i rwę lekarz polecał leżenie na twardej desce. Z powodu braku takowej, tato ściągał pełne drzwi z zawiasów.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Mojej mamie na korzonki i rwę lekarz polecał leżenie na twardej desce. Z powodu braku takowej, tato ściągał pełne drzwi z zawiasów.

A podłoga drewniana nie wystarczy?

Stół też się nada

No śpiochy roślinne mnie wkurzają. Nigdy nie wiem czy to coś żyje czy nie. Czy wyrzucić czy czekać kilka roślinek na początku ogrodowania na 100% wyrzuciłam myśląc, że zmarzły. A one po prostu wolniej się budzą.

mrokasia napisał(a)

A podłoga drewniana nie wystarczy?

W latach 60 i 70 nie było nadmetrażu dla leżących pokotem.

Szkielet poddany próbie uruchomienia kiepsko, trudne początki... Ale powoli się rozkręcimy

Pierwsze plany mam, bardzo ogólnie będę się starała pogrupować byliny odmianami, teraz mam trochę porozrzucane, bałagan trochę. A z drugiej strony, muszę porozrzucać po rabatach irysy bródkowe, bo one z kolei są w jednym miejscu i po przekwitnięciu jest masakra. Muszę je trochę ukryć. M mnie rozwiedzie za kolejne przesadzanki

W niedzielę ścięłam trawki i wywiozłam na kompost. A dziś patrzę przez okno, jak wróble mi wyrywają źdźbła z kępy stipy i do gniazdka se zabierają... Niedobra ja, za mało im zostawiłam. Ale może z kompostownika będą brać też.
Gniazdko oczywiście pod blachą na dachu...

Dzisiaj przez okno widziałam jak wróble mocowały się z podniesieniem kwiatostanu miskanta leżącego na ziemi. Nijak nie chciał im się zmieścić w okolicach podbitki sąsiadowego dachu. Jak nic trzeba ciąć pod wymiar.