Witam.
Wczoraj trawnik przed koszeniem (zdjęcie zrobione z 4m wysokości) wyglądał tak:
A dziś po koszeniu i z bliska tak:
Trawnik założony w drugiej połowie maja. Czy mogę go opryskiem Puma potraktować...? Nie mam już ani czasu, ani ochoty, ani chęci do wyrywania chwastów, bo nie po to mam trawnik, żeby nad nim ślęczeć. On jest dla mnie, a nie ja dla niego. Ziemia pochodzi z korytowania, czarnoziem plus glina plus piach/żwir. Przekopane ile się dało, wyrwane także, ale wiem, że to za mało. Jednak chwastów nie było przez pierwsze 3 tygodnie prawie w ogóle. Natomiast wszystko zaczęło lawinowo postępować od 4 tygodnia wraz z zagęszczaniem się trawy. Podlewałem regularnie dwa razy dziennie, bo miałem w zgierskim totalną suszę całymi tygodniami. Ostatnio nieco kropi, więc kilka dni nie podlewałem, ale dziś wieczorem chyba zroszę nieco. Ziemia wilgotna, choć na foto wydaje się sucha. Sucha po wierzchu, jak się zamiesza paluchem, to kilka milimetrów niżej już jest inny kolor ziemi, czyli jest wilgoć.
W moim odczuciu zaczęła się inwazja chwastnicy i obawiam się, że do jesieni tylko ona przetrwa. A na wiosnę znów trawnik będę zakładał.
Czy ktoś ma jakiś pomysł na to dziadostwo...? Wcześniej polecano jedynie kosić, nawozić, i podlewać. Ale chwastnica uwielbia wilgoć, więc przy okazji będę jej zapewniał idealne warunki. No i nawożenie też chyba będzie jej sprzyjało, bo dlaczego nie...? A koszenie nawet niskie średnio zdaje egzamin, bo tak jak ktoś wcześniej pisał ona jest na tyle mądra, że się kładzie na glebie i wręcz przykleja do niej... Jedyna pocieszenie w tej sytuacji jest takie, że jak wyrywam ją z korzeniami to zauważam wplątane w nie korzenie trawy, pięknej i delikatnej, co oznacza, że one jakoś sobie współżyją ze sobą, tyle tylko, że chwastnica przygniata ją swoją budową. Czy młoda trawa pod tymi badylami ma szansę na rozwój...?
I tak jak na wstępie, mogę już użyć Pumy...? 7 tydzień ma trawnik i zaczął wyglądać jak łąka.
Z 2 stron mam niezagospodarowane działki przez płot, a od północnej hektary pól i łąk.
Od jutra już niczego nie będę wyrywał, bo to nie ma sensu. Co sugerujecie, jakie kroki prócz wyrywania z korzeniami...?
Dziś kosiłem drugi raz, pierwsze koszenie było na najwyższym ustawieniu, dziś przedostatnim.
Zbyt krótko ścięta trawa podobno się osłabia, zwłaszcza podczas upałów.