Zdjęcie bajkowe
Porankami byłam zauroczona, zamiast Brunhildy był lis, ropuchy i zalany namiot. Ale to drobne szczegóły. A potem był jeszcze Wąwóz Homole i Przełom Białki. Cudowne mam wspomnienia
I taka ziemia z ogrodu jest mocno zachwaszczona - u mnie chwasty zawsze były silniejsze od startujących rozsad. Teraz zawsze kupuje ziemię do siewów, testuję różne. Bardzo dobry eksperyment. Mój eksperyment z dzisiaj był taki: sadziłam laki do ogrodu. Na jednym stanowisku posadziłam równo w rządku po jednej sadzonce (rozpikowałam), na drugim stanowisku posadziłam w kupce tak jak wydarłam z tacki. Wiosną zobaczę efekt.
Pozdrawiam.
Może warto, dzięki przykrym doświadczeniom dziewczyn, zwrócić uwagę na datę pakowania ziemi do siewów... Dotąd tego nie robiłam, zakładając, że towar musi być świeży.
Choć kto to wie, może na słaby wzrost siewek miał wpływ zły sposób przechowywania worków w magazynach. Albo w niektórych partiach był w ziemi jakiś patogen wstrzymujący wzrost młodych roślinek? Trudno dociec przyczyny...
Mikstura z drożdży działa na bank. Kilka lat temu część małych sieweczek, po przepikowaniu, podlałam miksturą (maleńką ilością), a część nie. Już po 2, 3 dniach gołym okiem było widać różnicę. Te podlane drożdżami zrobiły się bardziej krępe, ciemnozielone, silniejsze.
Spodziewałam się, że będą wysokie. Moje tak wyglądały 2 tyg. po posadzeniu do ziemi, na początku czerwca. Pierwszy raz mam odmianę typu winogronowego i myślałam, że aby mieć kiście na krzewie, on sam musi być duży.
Z 'Philovita' to nawet się przeliczyłam. Nie przewidziałam, że ta odmiana rozrasta się aż tak bardzo. Posadziłam tylko 3 szt., a w chwili obecnej, każda z nich, ma co najmniej 250 cm wys. i ok. 150 cm szerokości. Zajęły cały ogrodzeniowy płot sąsiadów. Każda z nich ma po kilkanaście, kilkadziesiąt zawiązanych kiści i nadal kwitnie tworząc nowe.
Dlatego zrodził nam się pomysł, żeby w przyszłym sezonie dać tej odmianie inną miejscówkę. Naprawdę może robić za żywopłot
Już na nie czeka długa skrzynia i "ścianka" złożona z trzech szerokich pergoli (żeby mogły się o nie oprzeć).
Oooo! Rysko, z Twojego krótkiego opisu czuję, że musiało być cudownie. Lis, skaczące ropuchy, zalany namiot! Fajne przygody! Tego nie poczuje się na kwaterze, w wynajętym apartamencie.
Mam np. z Bieszczad bezcenne wspomnienia, gdy rankiem budziłam się i po otwarciu oczu widziałam nad sobą cienie rozpłaszczonych jaszczurek wygrzewających się na płótnie namiotu
À propos czworonogich, płaskich stworzonek ... To właśnie w Pieninach po raz pierwszy (i jedyny) w życiu widziałam salamandry. Duuuuużo salamander.
Z Wąwozu Homole, Przełomu Białki, Trzech Koron itp. mam dużo slajdów i zdjęć (analogowych).
Cyfrowe fotki z Pienin i Spiszu mam tylko zimowe. Wstawię, a co Dla ochłody ( u mnie nadal wrześniowe upały) i przypomnienia, jak piękna jest Polska
Czarna Góra to jedno z najpiękniejszych miejsc polskiego Spisza. Z samego szczytu, położonego na wysokości 902 m. n.p.m. można podziwiać rozległą panoramę Tatr, Gorców i Pienin. W 2000 r. wzniesiono tu 21-metrowy krzyż milenijny (powiększoną replikę krzyża z Giewontu).