Ja tez jestem w szoku, bo pissardi w okolicy mają się dobrze. Serce mnie boli gdy patrzę na drzewa przy ulicach o które nikt nie dba, a rosną jak szalone.
A klony, które najpierw są zielone, a później czerwone?
Brandywine, october glory, Rubrum?
Moja parocja rośnie na bardzo odsłoniętym stanowisku. Ale kupowana jako duże drzewko, z dość grubym pniem. Pierwszej zimy przemarzły jej tylko dwie górne gałązki.
Aga, a możesz wkleić zdjęcie swojej? Bo moja to bardziej krzakowata, może dlatego że mała.
Poczytam jeszcze o tych klonach, choć klonów też się już boję. Część rośnie super, część padła. Zastanawiam się jeszcze nad ambrowcem, bo ładnie się przebarwia, a mam tylko kolumnowego.