Żabion
Anpi, wczoraj usuwałam astra, który stał się bardzo ekspansywny. Wymagało to głębokiego przerycia gleby. Przy okazji ustaliłam, że na głębokość szpadla ziemia jest sucha jak pieprz. Nie tego się spodziewałam... a ogród mam nie ekstremalnie zbity, ale gliniasty. Super, że podlewanie pomogło trzmielinie. Moja częściowo żółta, być może powody podobne? Podlewam po konewce pod każdą dużą roślinę!
Witaj Aniu ale się u Ciebie zadziało - i placyk, i kwiecie szaleje w romantycznych zakątkach, czosnki odlotowe, pięknie, fajnie wszystko zaplanowałaś, taki Twój świat, masz gdzie uciec, wiem że pracy huk, ale warto, sama wiesz.
Masz coś jeszcze w planach?
Uściskaj rudaska
U nas ostatnio deszczu pod dostatkiem, ciągle mam tyły w ogrodzie, bo pada i nie da nic robić. Za to mam plagę ślimaków W ciągu ostatnich dwóch dni nazbieraliśmy ich z emem ok. 15litrów( trzy takie wiaderka!) Są gorsze od stonki, żrą wszystko po kolei, ziemniaki, cukinię , marchew, ogórki, fasolkę, oczywiście namiętnie sałatę, na kompostowniku rój!Wcinają też chwasty, pokrzywę, cebulę, owoce truskawek..., no jakaś masakra w tym roku! Oczywiście dotarły już do kwiatów i młucą co się da. Uruchomiłam wszelkie zabezpieczenia, ale przy tej ilości walka jest nierówna!
Aniu, ostatnio dzieje się zbyt wiele...moje plany ciągle coś krzyżuje. Życie ostatnio ciągle mnoży problemy, pogoda też nie sprzyja. Nie chciałabym tu marudzić i narzekać, bo to nie bardzo w moim stylu, ale czuję się ostatnio w jakimś zapętleniu czaso-przestrzennym. Ciągle muszę robić nie to co akurat bym chciała Ciągle jest coś ważniejszego, albo dzieją się rzeczy na które zupełnie nie mam wpływu...! I czasami odbierają chęci...Ale ciągle mam nadzieję, że jakoś dam radę i wszystko jakoś ogarnę w końcu...kiedyś
Życie usłane różami...dosłownie i w przenośni...