Dziekuję Asiu za odzew i słowa otuchy, bo już mnie poczucie osamotnienia dopadało
Z tym cisem to tymczasowe rozwiązanie. Ogólnie to długa historia. Posadziła go dawno temu na naszej działce sąsiadka - tak! na naszej działce. Pełnił im role zasłony przed inną sasiadką, która mieszkała w tym starym zburzonym budynku. Potem my się wprowadziliśmy i gdy wyrywaliśmy wszystkie krzaczory, sasiadka(niemka rodowita) zaciekle cisa broniła, a że jako nowi i dodatkowo obcokrajowcy chcieliśmy uniknąć sporów - poszliśmy na ugodę - cis (narazie)został :-/
Rodki są duże i okazałe, dlatego szkoda je wyrzucać.
Jednak coraz bardziej mam ochotę poprostu pozbyć się tego brzydkiego cisa, i zaplanować całą rabatę z rodkami od nowa. Albo poprostu wszystko tam wywalić i na nowo nasadzić