Byłam wczoraj na działce. Gość zdążył już ściąć jedną z gałęzi tej jabłonce, ale reszta drzewa ocaleje haha
Wybiorę się tam za parę dni zebrać śliwki węgierki. Pycha. Jedno drzewo zostawiłam, pozostałe dwa rosnące w cieniu poprosiłam żeby gość wyciął i teraz powinno być ok
Dziś mam spotkanie z panią architekt. Składamy papiery, robimy adaptację i czekamy na czepialstwo starostwa. Pani bedzie mnie reprezentować w tej walce, liczę że będzie dobrze.
Jak się czepną to mi doprojektuje garaż do bryły w miejscu wiaty.
Zastanawiałam się ciągle czy nie wymienić projektu na ten sam ale z garażem w bryle. Ale on jest o tyle większy! I go po prostu nie chcę i mnie na niego nie stać. Liczę więc że będzie ok i się nie czepną że wiata to nie garaż w bryle, heh...
Na pomoc gminy nie mam co liczyć i raczej to jest odbijanie piłeczki i zrzucanie odpowiedzialności z siebie na Starostwo. Nie moge się do nich dobić, jedyna osoba decyzyjna jest na urlopie, generalnie masakra.
Ale za chwilę weekend, odpocznę trochę, Młodą muszę odebrać z wakacji.
miłego!