A do nas dotarł wczoraj dobroczynek gruszowy. Przeleżał do rana w aucie a było -10 w nocy.
Śmiejemy się, że to były drogie opaski z filcu.
I dziś rano, w tej zawierusze mąż je powiesił.
Nie wiem czy coś dadzą, nie chciałabym znowu serbów na przędziorka pryskać, graby chyba miały szpeciele, przynajmniej tak mi się wydaje. Może to pomoże.
Warunki pracy... Haha