Przynajmnie u Ciebie coś zielonego widać a nie wszystko na biało Asiu dzieci i choroby to zestaw nierozłączny i nie ma na to rady, trza przecierpieć. Czasem ręce opadają, no wiem. Boszsz jak sobie przypomnę. Jeszcze trochę i będzie po, tak sobie mów
Myślałam, że ze zdrowiem już u was ok, a tu czytam, że Ty głos straciłaś... Asia ja Ci powiem tak, ja mam jedno dziecko więc poszło gładko, ale mąż ma kiepskie zdrowie bo jest po przejściach wypadkowych i na prawdę to jest sto razy gorsze, non stop źle się czuje, gorączka, spastyczność, bóle wszystkiego a na koniec powiem, że wcale nie chodzi i już nie będzie chodził. Także tego... przemęczysz się, odchowasz a z każdym rokiem będzie lepiej
Asia, jakoś to będzie z tymi chorobami. Za chwilę będzie cieplej, to i mniej tego wszystkiego. Pisałaś u mnie o piwonii. Wstawiłam zdjęcie najbardziej rozwiniętej. Mam jeszcze jedną sadzoną na jesieni i nic nie widać. I jeszcze jedną przesadzaną od mamy, ledwo co wyrasta. Także może jeszcze nie spisuj swojej na straty .