Wątek czytam, ale trochę mi z tym zejdzie. Widziałam "kiedyś" i "teraz", zresztą nie tylko tam, ale i u innych. Jak już mówiłam. Dużo rzeczy robiłam totalnie nie widząc o co chodzi, co z czym, albo dla tego, że tata/wujek/kolega coś podpowiedział.
Teraz trochę bardziej wczytuję się w rośliny. Posadziłam kilka rozplenic co 120 cm. Faktycznie teraz wygląda to łyso i mało efektownie, ale widzę u Was, że za rok, dwa będzie inaczej. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, bo chciałam mieć efekt JUŻ. Grzecznie Was słucham i notuję w zeszyciku, ale może mi coś umknąć. Wszystko o czym pisze, to są moje propozycje i pomysły osoby uczącej się, ale też nie ukrywam, że czasami buntującej, "bo tak". Tyle, że na krótko, bo tez wiem, że wyjdzie mi to bokiem, ale "wszystkiego nie przeskoczysz".
Papier bywa cierpliwy.
Może i na papierze te drzewa po okręgu wyglądają ok, ale rzeczywistość może potem skrzeczeć.
Przykład nie dalej jak z wczoraj:
Rozbudowują nam szkołę, architekt przygotował wizualizację, rzuty, szczegół dziedzińca, a tam takie oto cudo- kawałek ziemi o wymiarach 3,7m x 1m, reszta wykostkowana i na tym skrawku 3 katalpy, do tego z trzech stron są ściany budynku i nad też (to taki wewnętrzny dziedziniec o wymiarach ok. 6m x 2,9 m), na ścianach na wysokości od parteru do I piętra donice, do których dojście to chyba tylko po drabinie.
Papier wszystko zniesie - rośliny to chyba już niekoniecznie.
Wiem i pamiętam, bo zapisałam sobie w zeszycie Twoje propozycje. Tyle, że znowu wyszło moje chciejstwo JUŻ! Stąd cztery, bo "one teraz takie małe". Byłam w moim lesie i je mocno oglądałam. Nie wydaja się taaaakie wielkie, ale pewnie tez wśród innych dużych drzew nie sprawiają takiego wrażenia, jak w sytuacji pojedyńczego nasadzenia.
Kasiu - u mnie to jeszcze daleeeeeeka droga, i kilka zbłądzeń po drodze pewnie mnie czeka; na razie "krzepnę" ogrodowiskowo - chłonę wiedzę, krystalizuję swoją wizję ogródka, kształtuję sposób myślenia o ogrodzie.
Do mety jeszcze daleka droga.
I kilka upadków po drodze wieszczę sobie.
Ale podchodzę do tego ze stoickim spokojem, bez napinki
Weź tylko jedną rzecz pod uwagę, że drzewa w lesie walczą o byt, o przetrwanie. Silniejszy wygrywa: wodę, światło, próchnicę, minerały.
W ogrodzie rosliny mają jak w raju - przy kochającym ogrodniku - dołek zaprawiony dobrociami, podlewanie, dbanie, maksimum słońca, minimum konkurencji. To i drzewa oszalałe z zachwytu roooosnąąąą, że hej
W środku ogrodu, dużego ogrodu dodam, to gdzieś w oddali od domu ja bym posadziła ze 3-4 duże drzewa. Najlepiej w rogach, bo wtedy nadają ram ogrodowi, tło i sa akcentem architektonicznym. Dodkonale mogą wyglądać zestawienia o różnym pokroju - np. rozłozyste drzewo z kolumnowym, strzelistym. Albo strzeliste, a poniżej o parasolowatej koronie lub rozłożyste, ale niższe. Nada to malowniczy efekt.
Natomiast bliżej domu dopuszczam niższe drzewa np ozdobne z kwiatów lub owoców: jarząby, wiśnie i sliwy ozdobne, rajskie jabłonki lub krzewy podkrzesane tak, by udawały wielopniowe drzewka.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
W jednym rogu rośnie ogromniasta lipa. W sumie za działką, ale praktycznie cała "wisi" po mojej stronie. W drugim rogu (od drogi i łąki) posadziłam kasztanowca - pewnie za blisko siatki, więc go trochę przesunę, ale chciałabym, aby mniej więcej w tamtym miejscu został. Tylko zastanawiam się, czy w przyszłości nie zasłonią go brzozy, bo to TEN róg Zawsze podobały mi się tez drzewa przy bramie wjazdowej. Ale jakoś specjalnie ich nie planowałam. To tego miejsca jeszcze nie doszłam.