Basiu, jeszcze węże ogrodowe trzeba opróżnić z wody po popękają.

O widzisz u nas też, dzięki za przypomnienie.

Wąż mam schowany, ale musimy beczki z deszczówką zabezpieczyć, tydzień temu wylewaliśmy wodę pod iglaki i tuje i znowu są pełne, w tamtym roku nam zamarzły, jedna się przewróciła, lód ją wykrzywił, na szczęście nie pękła, mróz nas zaskoczył

Nieustająco podziwiam Wasz ogród pełen gustownych "perełek"... Powtórzę za Sylwią, że trawy o tej porze jeszcze bardziej wyszły na pierwszy plan. One są tak ciekawie przebarwione, że ogólny obraz ogrodu na tym jeszcze więcej zyska... Pozdrawiam.

Sadzisz czasami pęcherznice? Mam na myśli nowsze, bardziej kompaktowe i ładniej wybarwiające się odmiany np. Little Devil. Czasami widuję je w szkółkach i mi się podobają. Ale to młode okazy więc nie wiem jak mogą wyglądać za kilka lat.

A ja tam jeszcze będę sądziła ciemierniki. Nakupilam to trzeba posadzić. Część na balkonie część na działce.
EM do rurek wodnych wpuszcza denaturat i przedmuchuje pompka. Robi to od kilku lat. Węże o dużej średnicy bez wody leżą pod tujami.

Pozdrawiam

Joku napisał(a)

Sadzisz czasami pęcherznice? Mam na myśli nowsze, bardziej kompaktowe i ładniej wybarwiające się odmiany np. Little Devil. Czasami widuję je w szkółkach i mi się podobają. Ale to młode okazy więc nie wiem jak mogą wyglądać za kilka lat.

Nawet nie czasami, a dużo. W ogrodzie różanym mam z nich poprzeczne żywopłociki. Dużo mam pęcherznic, także po ogrodzie, nad jeziorkiem. One teraz cały czas mają liście i kwiaty. Dają lepszy kolor niż wajgele i teraz z wajgeli będę rezygnować. Lubię bordowy kolor liści. Żurawki odeszły w cień, ich miejsce zajmują berberysy (nowe) i inne krzewy o bordowych liściach.

Cieszy mnie to co napisałaś o pęcherznicach. Będę szukać dla nich miejsca.
Szkoda że żurawki tak "polubiły" opuchlaki. Bardzo lubiłam i do dzisiaj z przyjemnością patrzę na pasy różnokolorowych żurawek sadzone z takim wdziękiem w zakładanych przez Was ogrodach. Cudowny efekt.

Miałam sporo żurawek, zwłaszcza 'Obsidian' - ta dawała właściwy efekt kolorystyczny, o jaki mi chodziło, ale z roku na rok wypadały, wyłaziły z gruntu, co oznacza że za sprawą żurawek zainfekowałam rabaty opuchlakami. Nigdy więcej żurawek - stąd berberysy karłowe, wajgele, pęcherznice, derenie. Zastępuję liście żurawek liśćmi niskich krzewów o równie kolorowych nie tylko liściach, ale też pędach zimą.
Sprawdzę dzisiaj, czy pęchcherznice nadal mają liście, ciekawe przy jakim mrozie spadną.

U mnie do niedawna posiadana pęcherznica o żółtych liściach traciła je jako jedna z ostatnich, mniej więcej w tym samym czasie co śliwa Pissardi.


I co, liście jeszcze wiszą?