Mój wątek jakoś piernikowo powinnam nazwać, tak żeby odzwierciedlał jego treść, przynajmniej tymczasowo.
Gratuluję Wam wypieków pięknych, pysznych pierniczków z mojego przepisu, puchnę z dumy.
Oj, Karola, po trzydziestu latach wypiekania tych pierników, to ja już od dawna wlewam ten miód "na oko", ale 30 dkg miodu to będzie objętość szklanki mniej więcej. Jak się wleje trochę więcej czy mniej, to chyba nie ma wielkiego znaczenia, objętościowo miodu nie jest przecież bardzo dużo.
A ty ze swoim słoikiem, który zważyłaś cały, z zawartością, to musisz, wiesz, pokombinować - brutto, netto, tara..
Teraz zauważyłam, że już zrobiłaś, na pewno będą super, bo one nie mogą nie być dobre, bylebyś nie przypiekła za bardzo. Pieką się bardzo szybko, nie wolno się zagapić. Najlepiej wkładać blachę do pieca, w miedzyczasie robić porcję na drugą blachę i jedną wkładamy, drugą wyjmujemy, itd.
Zafiksowałam się na tym całym słoiku miodu i kupiłam specjalnie, dałam pół słoika żeby zrobić z połowy porcji... i się to lepi cholerstwo... czyli domieszam kolejne pół kg mąki, pół łyżki sody, pół stopionego masła i może będzie git - ale nadal 2x więcej miodu niż trzeba masakra
Karola, piszemy tu i tu, już Ci poradziłam na piernikach, dosyp tylko szklankę mąki, zamieszaj i spokojnie zaczekaj do jutra aż się to wszystko ładnie połączy.
Słoiki miodu są bardzo różne, swoją drogą.
Karola spokojnie - dostosuj proporcje wszystkimi składnikami - lepi się fakt - ciasta będzie dużo - podziel i upieczesz kiedy inndziej z pozostałej porcji - Gabrysia pisała że stac może długo
Gabrysiu wybacz..
Ogród w budowie nieustającej i pierniczkowe wariancje