Macie rację, nie ma czego porównywac, tamten ogród ma 100 lat i codziennie przychodzi ogrodnik - starszy Pan, syn pierwszego ogrodnika, notabene, czy to nie piękne? Właściciel pomieszkuje w nim w weekendy i w wakacje i też wtedy pracuje w ogrodzie. Właściwie to bardziej tłumaczyłam się ze wstawienia zdjęć, które ktoś wziął za zrobione w moim ogrodzie, niż porównywałam.
Kończę już tych "Łowców roślin", fascynująca rzecz. Właściwie niemal wszystkich "łowców" jakoś tam znam, bo wiele roślin nosi nazwy, pochodzące od ich nazwisk. Najlepsi byli oczywiście Anglicy, ale i mieli największe możliwości, bo Kompania Wschodnioindyjska i panowanie brytyjskie na morzach i ocenach, sprzyjały. Opisane są zupełnie nienudno historie poszczególnych wypraw na różne kontynenty i trudności związane z transportem roślin. Długo na 1000 transportowanych roślin - przeżywały podróż góra dwie, trzy sztuki. Generalnie był to wielki biznes. Jest i o tym, jak wymyślono szklarenki do ich przewożenia, który to pomysł powstał przez przypadek i zapomnienie.
Pierwszy ogródek "butelkowy" powstał dlatego, że pewien badacz pozostawił w butelce z ziemią żyjątka, które miały się przepoczwarzyć. Ale zapomniał o nich, poczwarki, czy też to co się z nich wykluło, zdechły, ale za to wyrosły z ziemi rośliny, które miały się świetnie w zanknietej butli bez wody i powietrza przez długi czas.
Historia roślin też jest fascynująca, niemniej niż one same.Pozdrawiam.