Malwes! Czytałam u Danusi, ze masz mega doła! Kochana, uszy do góry! Będzie dobrze! Ja swój ogród robię już
piąty raz w przeciągu 10 lat. A popatrz jak to wygląda. ...obraz nędzy i rozpaczy. Na początku entuzjazm: wreszcie własny kawałek ziemi...oczyszczanie terenu itp. sianie trawki, wyłożenie drewnianych płotków, sadzenie tui wzdłuż płotu...było ładnie. Po dwóch latach okazało się, że nie jest dobrze. Trawnik zryły krety, a tam gdzie ich nie było zmarzł albo wysechł - jeden czort, płotek zeżarły mrówki. Zaczęliśmy od nowa...i tak przez 10 lat średnio co drugi rok rozwalamy i robimy od nowa. Wiesz, nawet nie chce mi się już o tym pamiętać. Najgorsze jest to, kiedy ogód staje się udręką a nie radością, bo nie masz nawet czasu żeby się nim cieszyć. Ja teraz odłożyłam grabie póki co na bok. W tej chwili myślę, co ja chcę zrobić, co mnie będzie cieszyć. Jakie rośliny chcę u siebie...itp. Zaczytuję się w ogrodowisku, uczę się...kiedyś ruszę z tymi grabiami znowu, bo kocham to grzebanie w ziemi, nawet jak mi nie wychodzi i wszystko jest na przekór. Daj sobie trochę czasu. A perz spryskaj jak radzi Danusia...To Ci na pewno porawi humor, kiedy zobaczysz jak ginie marnie

Humor poprawi ci też wizyta w moim zrujnowanym po raz piąty ogrodzie. Właściwie powinnam zmienić nazwę wątku na bardziej odpowiadającą rzeczywistości...np. rumowisko w lesie