Przymrozki, zimno i chyba nie ma co ryzykować.
Z uwagi na planowaną próbę przezimowania pelargonii kaskadowej, zabrałam dziś z parapetu dwie donice z sześcioma krzaczkami pelargonii.
Już stoją w garażu a wyglądają tak:
Na pewno muszę "oskubać " pelaśke ze wszystkich suchych i niezdrowych listków- to wiem.
Czy i ile ją podciąć, by można było ją nieco wygodniej przechować - tego nie wiem.
Proszę o pomoc wszystkich, którzy mieli z tym tematem do czynienia.