Aga podziwiam Twój zapał i siły do prac w ogrodzie. Wertykulacji nigdy sama nie robiłam, ale trawę po wertykulacji grabię co roku. To jest bardzo ciężkie zajęcie. Jestem po nim zawsze wykończona.
Wertykulacja jeszcze mnie czeka w tym roku.

Wczoraj przyszły supertunie. Ponieważ zamówiłam je pierwszy raz to od razu 4 kolory bo nie wiem, które mi się będą najbardziej podobać .
W tym roku je będę testować w donicach. Jak mi się spodobają może nawet gdzieś je w rabatę wkomponuję.

Wiesz, jakie one są mocarze do rozmnażania? Wiesz, co zrobiła w tym roku muszelka? Nie uwierzysz. Sama nie wierzę, że to zrobiłam!

W ponad 30 st. upał (w środku lipca), w samo południe, oderwałam kawałki końcówek z kwitnących na tarasie supertunii (chyba licho mnie podkusiło!) i posadziłam je prosto do ziemi, w miejsce, gdzie słońce pali od rana do wieczora. I co? Listeczki ciut, ciut przywiędły, pod wieczór się rozprostowały, a rano sadzoneczki wesoło zakwitły nowymi kwiatkami! Bez korzonków! Te pojawiły się parę dni później.

Perz, by tego nie przeżył. Ale supertunia - tak!

Tak rozrosły się. Zdjęcie potem usunę.

Z prawej 'Fuchsia', z lewej 'Bubblegum'.

Nic im nie jest straszne! Ani upał, ani deszcz, ani wiatr.
No, mróz im tylko zaszkodzi

Najlepsze kwiaty na taras, jakie kiedykolwiek miałam.

A u nas pierwszy raz wertykulację dziś zrobił eM
Ja grabiłam jakieś resztki,bo kosz zebrał większość.

No ale ja mam 80 m2 ładnego trawnika ,więc poszło raz dwa