Sylwio, rozumiem Cię bo mi ogród też przez kilka lat ratował życie... Ale też odebrał siły fizyczne. Fantastyczni ludzie pomagali i motywowali. Teraz mam przymusowy odwyk od ogrodu z powodu nadmiaru pracy, ale nie przestaję do Was zaglądać.
Zrobiłaś mi niezwykłą i prze-cu-do-wną niespodziankę . Pierwszy raz rozmawiałam "oko w oko" (dzięki technice co prawda) z forumową siostrą! Dziękuję Sylwuś, że na to wpadłaś i mogłyśmy chwilę pogadać! Babcię (choć Jej nie widziałam), masz pełną życia i ciekawą co się dzieje Super było Cię widzieć Dziękuję!
Edit: już moja w tym głowa, że jak się dogadamy z terminem, to zgarnę męża i przyjedziemy!
Do ogrodu to już ciągnie. Oby słoneczka było troszkę więcej, to wszystkie będziemy w ogrodach coś dłubać. Dni już coraz dłuższe, a jak jeszcze po powrocie z pracy słonko świeci, to od razu mam chęć coś podziałać. Jak szaro-buro, to nawet na balkon nosa mi się nie chce wystawiać.
U nas teraz -4, a zapowiadają do -7. Mam nadzieję, że moje zadołowane rośliny wytrzymają.
Zmiany w obejściu niesamowite. Ale jak ktoś działa, to i efekty są widoczne. Fajne takie archiwalne porównania. Za pięć lat, jak zrobisz porównanie dużego ogrodu, to ciężko będzie poznać.
Trzymam Cię Romeczko za słowo, ja dopiero w tym miesiącu naumiałam się tej techniki bo inaczej to już byśmy dawno tak pogadały i się zobaczyły
Ale to na pewno nie ostatni raz No i oczywiście nie odpuszczę aż nie przyjedziecie