Słuchajcie... Sytuacja u Sylwi wygląda tak, że na razie nic nie zdziałamy, trochę musi podeschnąć. Strasznie się na to patrzy, bo to robota głupiego. Każda z nas wie, że na grad nic nie poradzimy.. nie ma na to wpływu, rośliny sobie poradzą, cóż nie będzie spektakularnego widoku, ale co zrobić. Najbardziej boli to, że Sylwia znowu musi to bagno sprzątać. Już jest mnóstwo komarów. To jest błoto, ja co ważę naprawdę mało (uwierzcie na słowo

zasysałam się tam bez większego problemu. I to, że sami nic więcej nie są w stanie z tym rowem i wodą zrobić.. I powtórka jest realna.. niestety. To dołuje..
Z warzyw przywiozę ci ogórki, nie kupuj i sałatę rozsadę do posadzenia.
Z dali, które miała ok 100? jak kojarzę.. nie będzie nic. Więc ja proszę... w jej imieniu, jeśli ktoś będzie się chciał podzielić jakimiś karpami pewnie na jesień napiszcie, podam adres.. ja w was wierzę
Jak przeschnie, to będziemy pomagać.. kilka nas tu jest damy radę.
____________________
Agnieszka
Ogródkowe perypetieTrzeba było zostać dresiarzem...
Wizytówka