Sylwia, róże przepiękne, obejrzałam z przyjemnością... moje "starszaki" roczne podlewam raz na dwa tygodnie, tegoroczne nieukorzenione raz na tydzień, to przyjemny kwiat na taką pogodę jak ta. Co do betonowania miast, w pełni się zgadzam i wściekam widząc zabetonowane rynki, wielkie donice i drzewa, które w nich pięknie z sezonu na sezon padają. Co za szczyt absurdów. Oczywiście, za takie projekty można wziąć więcej pieniędzy, a zakompleksieni włodarze nie rozumiejący zbyt wiele w kwestiach przyrody - łykają te koncepcje. Widzę te donice w Warszawie na Świętokrzyskiej i widzę je w małej gminnej wsi na Mazowszu... ktoś na to pozwala... wstyd.
Co do zakazów, pisałam już kiedyś u Hani, że regulacje ogólne tego typu wywołują we mnie bezradność i niezrozumienie, mam z tym problem. Co z tego, że zakażemy podlewać w ogrodach, są jeszcze baseny i są jeszcze kąpiele w wannie, też zakażemy? Kurtyny wodne i fontanny w miastach - wczoraj bardzo dobrze rozumiałam mieszkańców 37stopniowego miasta, że garnęli się do tych kurtyn. Należałoby zakazać wszystkiego i wydzielić wodę na głowę, to byłoby "sprawiedliwe"... ale czy normalne? Jedni ogrodów nie potrzebują, inni tak. Jedni lubią więcej trawnika, inni mają wysokie drzewa i cień. Jak ustalić, co jest w normie, co poza? Nie przepadam za wylegiwaniem w wannie, za basenami, wolę pływać w otwartych wodach. Jednak, dlaczego miałabym zakazywać komuś basenu, jest to jego decyzja, jeśli stać go na basen i na tę wodę i chce mieć ochłodę, chce dać dzieciakom trochę wakacyjnego szaleństwa. Każdy chciałby wody, ale jak to uregulować, komu dać, komu zabronić. Jak skontrolować. Moim zdaniem uwrażliwianie jest istotne, edukacja, dyskusja publiczna. Teraz wiem, że nie posadziłabym tylu hortensji, gdybym wiedziała to co wiem teraz... Jestem szczęśliwą posiadaczką własnej studni, jednak nie wszędzie jest taka możliwość. Co wtedy, zabronić ludziom ogrodów?... Ustalić listę roślin, które sadzić można, a których nie? Po prostu mam problem z tego typu zakazami. A we Włoszech, gdzie jest obecnie duży problem z wodą, w okolicach Bolonii fryzjerzy mają zakaz drugiego mycia głów