Rośliny z braku wody albo umierają, albo dramatycznie przyspieszają wegetację. Zanikły mi ratibidie, została słownie jedna biedna roślinka( tyle znalazłam)Knautie mizerotki, też jedna roślinka została, bodziszki się przebarwiają na jesiennie, klon ussuryjski też i liliowce. Zasychają rozplenice w donicy wszystkie.
Jeżówki już mi kwitną i floksy też. A jak nie popada to max do dwóch tygodni będą kwitły astry na astrowej koło altany. Normalnie kwitłyby we wrześniu.
Najdziwniejsze jest to, ze mimo potwornej suszy, zera wody wczoraj pojawiły się komary i to całkiem sporo, ale jakieś takie mniejsze niż zwykle. Za to dziś nad ogrodem latał nietoperz i to nie Gacek, bo tych całkiem sporo lata co roku, ale jakiś taki większy, wielkości wrony....
Nie znam się na nietoperzach
Dziś było w cieniu 38-39 stopni, duszny ukrop. Zemdlały hortensje, pierwiosnki wszystkie, żółkną kule iglakowe, hosty, fiołki dosłownie leżą, paprocie już żółte, trzeba by podlewać wszystko... tylko kiedy( nawet gdyby sił i wody starczyło) w dzień żar się leje podlewać można zaczynać dopiero po 19.00, o 22.00 już ciemno. Mało czasu