Kasiu w ogrodzie w natłoku obowiązków o nich zapomnę, na balkonie łatwiej mi dopilnować. Żeby ten sezon wytrwały to w przyszłym polecą do oczka. Twoje już ogromne
ALeż ten lotos piękny. Teraz rozumiem Waszą lotosową gorączkę i trzymam kciuki za efekty, Sylwia, a jeszcze bardziej za to, by miał się dokąd przeprowadzić. Jak deszcz?
Czy one potem zimują w wodzie?
Trzymaj mocno
Mamy w ogrodzie 5 oczek różnej wielkości, jedno zostało zamulone powodzią,4 są ok
Zimowanie nieogrzewanym pomieszczeniu z temp. na plusie.
Sylwia, gratuluję lotosów, ja swoje już pożegnałam. Posadziłam je kiedy miały trzy listki, bardzo marne zresztą i czerniejące, no i już poszło szybko. Listki robiły się czarne, zaschły i zanikły. Koniec mojej przygody lotosowej. Trudno.
Dziś po południu trochę zaczęło padać, chociaż słowo padać to chyba nadużycie, kropi po prostu. Mam nadzieję, że się rozkręci.