Sylwia, kilkudniowa cisza w Twoim wątku jest czymś nienormalnym. Mam nadzieję, że wszystko jest OK. Ciepłe myśli przesyłam.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Haniu wszystko dobrze, trochę baliśmy się przed ostatnimi burzami, ale najgorsze nas omijało. Ogród wreszcie porządniej podlany, przynajmniej na dole bo na górze szału nie ma, ale dobre i to
Niedzielę miałam wyjazdową( kiedyś pokażę zdjęcia) byłam u Madzi w Wilczym ogrodzie. Cudny ogród ma. Trochę odpoczęłam psychicznie od codziennych problemów i naładowałam siły. Wczoraj sadziłam rośliny od Uli i Madzi, posadziłam wszystkie. Wieczorem okazało się, że bukszpany po raz pierwszy w tym sezonie zaatakowała ćma, pryskałam na szybko ( pierwszy jakikolwiek oprysk w moim ogrodzie w tym roku) tym razem Karate Zone bo na lepinox potrzebuję pewnej pogody, a wczoraj nie wiadomo było czy jeszcze nie poleje.
Mam nadzieje, że pomogło. Soboty mamy remontowe. W ostatnia razem z Emusiem wspólnymi siłami zrobiliśmy podbetonkę w drugim " telewizyjnym" pokoju, na długi weekend planujemy wylewkę lać, powinna podbetonka wyschnąć jużOgarniamy jeszcze w ogrodzie, Emus wczoraj targał chwasty między siatka a tujami, masakra jak się z granicy pchają gdy ogrodzenie nie ma fundamentu.
Ja muszę od nowa zaczynać plewienie, masakra po deszczu mam sryliony siewek nawłoci wszędzie Nawet tam gdzie dopiero co było zrobione. Nie do ogarnięcia z tą nawłocią, ugór za płotem to przekleństwo.
Ale masz rację pasowałoby coś znowu z ogrodu pokazać. Może łąkę tym razem bo choć marnie przez te susze to jednak coś tam kwitnie. Cieszę się bo werbeny hastata zadomowiły się i liczę na obfite samosiewy i rozrost.