Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Ranczo Szmaragdowa Dolina II

Ranczo Szmaragdowa Dolina II

Kordina 12:51, 06 sty 2024


Dołączył: 18 wrz 2021
Posty: 7209
Darecka napisał(a)
Łatwo jest mi mówić, żeby skupiać się na pozytywach, żyć tu i teraz, kiedy mnie samej to nie dotyka, ale może właśnie dzięki temu, że jesteśmy trochę z boku, możemy Ci o tym przypominać i przeciągać Twoją uwagę do tych trochę jaśniejszych aspektów życia ( zasilasz to, na czym skupiasz swoją uwagę...)


Troszkę czuję się wywołana do tablicy, ale tylko troszkę z powodu „życia tu i teraz”. Ten mój sposób nie wynika z tego, że mnie coś nie dotyka, bo jestem z boku, tylko właśnie dlatego, że tak mnie dotknęło, że już na całe życie zmienił się sposób patrzenia na życie i na problemy materii.
Jeśli sama przeżyłam moment w którym byłam już tak cierpiąca i pogodzona z odejściem własnym ze Świata, jeśli sama będąc z własną mamą w czterech ścianach i „znikąd ratunku i pomocy” i po prostu musisz jej pomóc przez kilka godzin przejść na drugą stronę (brzmi lekko, ale kto doświadczył wie o czym mówię) Jeśli sama dostałam wyrok po upadku z 1 piętra i roztrzaskaniu stopy, że do końca życia z kulami, to zmienia wszystko (4 lata trwała moja ciężka praca na poziomie fizycznym, psychicznym i mentalnym )
Bez wnikania w zawiłe szczegóły, to właśnie DOŚWIADCZANIE życia we wszelkich jego przejawach zmienia optykę. Ktoś może odnieść wrażenie, że ci ogrodnicy to mają lekkie i przyjemne życie, nic bardziej błędnego, raczej traktują to forum jako terapeutyczną niekiedy odskocznię od życia, ale i twórczą potrzebę budowania własnych ogrodów twórczą potrzebę wymiany myśli, poglądów i doświadczeń roślinkowych
No więc dlatego staram się zyć tu i teraz, kilka lat prowadziłam zapiski wieczorne – za co jestem wdzięczna w dzisiejszym dniu, jeśli ktokolwiek jest w czarnej d. to polecam ten sposób, bardzo pomaga. Terapia wdzięczności jest bardzo budująca
____________________
Bożena - Elbląg Grzebiuszka ziemna
sylwia_slomc... 13:18, 06 sty 2024


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 87092
Gosialuk napisał(a)
Nic nowego i mądrego mi do głowy nie przychodzi. Dobrze, że choć na forum możesz się wyżalić i znaleźć powody do radości. Trzymam kciuki za Was.

Dzięki Gosia
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
sylwia_slomc... 13:46, 06 sty 2024


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 87092
Kordina napisał(a)


Troszkę czuję się wywołana do tablicy, ale tylko troszkę z powodu „życia tu i teraz”. Ten mój sposób nie wynika z tego, że mnie coś nie dotyka, bo jestem z boku, tylko właśnie dlatego, że tak mnie dotknęło, że już na całe życie zmienił się sposób patrzenia na życie i na problemy materii.
Jeśli sama przeżyłam moment w którym byłam już tak cierpiąca i pogodzona z odejściem własnym ze Świata, jeśli sama będąc z własną mamą w czterech ścianach i „znikąd ratunku i pomocy” i po prostu musisz jej pomóc przez kilka godzin przejść na drugą stronę (brzmi lekko, ale kto doświadczył wie o czym mówię) Jeśli sama dostałam wyrok po upadku z 1 piętra i roztrzaskaniu stopy, że do końca życia z kulami, to zmienia wszystko (4 lata trwała moja ciężka praca na poziomie fizycznym, psychicznym i mentalnym )
Bez wnikania w zawiłe szczegóły, to właśnie DOŚWIADCZANIE życia we wszelkich jego przejawach zmienia optykę. Ktoś może odnieść wrażenie, że ci ogrodnicy to mają lekkie i przyjemne życie, nic bardziej błędnego, raczej traktują to forum jako terapeutyczną niekiedy odskocznię od życia, ale i twórczą potrzebę budowania własnych ogrodów twórczą potrzebę wymiany myśli, poglądów i doświadczeń roślinkowych
No więc dlatego staram się zyć tu i teraz, kilka lat prowadziłam zapiski wieczorne – za co jestem wdzięczna w dzisiejszym dniu, jeśli ktokolwiek jest w czarnej d. to polecam ten sposób, bardzo pomaga. Terapia wdzięczności jest bardzo budująca

Życie nas nie oszczędza. Też z różnymi tragediami i dramatami w życiu musiałam się zmierzyć, trzy lata walczyłam o własne dziecko by było zdrowe. Sama kilkukrotnie diagnozowana nowotworowo, po zawale, z wieloma współistniejącymi chorobami. Te przeżycia czynią nas silniejszymi, to na pewno. Ale gdy siły psychiczne są na wyczerpaniu to nawet drobne przeciwności urastają do rozmiaru góry lodowej. I nie jest łatwo przetrwać. Ja niestety nie potrafię wyłączyć emocji, bo taka emocjonalna się urodziłam. A nie raz i nie dwa chciałabym umieć je wyłączyć. Łatwiej by mi się żyło. Ale życia tu i teraz będę się usilnie uczyć, aż się nauczę. Bo krótkie jest, jedyne jest, innego mieć nie będę, a już na pewno półmetek mam za sobą..... o ile nie całe bo kto to wie ile mu czasu zostało. Jestem wdzięczna za każdy kolejny dzień bo już dawno mogło mnie nie być, ale unieść problemy nie jest mi przez to lżej. I to moje zmęczenie nie ma nic wspólnego z wysiłkiem fizycznym. Po tym się w miarę szybko regeneruję, z regeneracją po zmęczeniu psychicznym nie jest już tak prosto...
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
Gruszka_na_w... 13:54, 06 sty 2024


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24280
sylwia_slomczewska napisał(a)

Ja raczej z tych co nie płaczą, a ostatnio coś mam mokre oczy coraz częściej. Może hormony dochodzą do głosu, ale to do mnie bardzo niepodobne.


Pojawiłyśmy się na forum prawie w tym samym czasie. Czytam Twój wątek systematycznie, więc chcąc nie chcąc sporo informacji utkwiło mi w głowie.
Rzeczywiście da się zaobserwować zmiany w Twoim postrzeganiu świata; I tym dalszym, i tym Wam bliższym. Zaczynaliście przygodę z ogrodem z olbrzymim zapałem, wiarą w sukces. Wszyscy tu na forum podziwialiśmy Waszą pracowitość i wolę walki (tak, walki) o to Wasze miejsce. I tak sobie myślę, że wpadliście w taką pułapkę związaną z tą pracowitością. To częsta przypadłość u ludzi chcących wszystko ogarnąć perfekcyjnie. Dobrze naoliwiona maszyna zaczęła w pewnym momencie zgrzytać. Spiętrzyły się trudne wydarzenia w Waszym życiu; powodzie, choroby, opieka nad babcią. Dużo tego było, a Wy próbowaliście radzić sobie tak jak robiliście to wcześniej. Zapomnieliście, że organizm ludzki ma niestety swoje ograniczenia. Potrzebuje z każdym rokiem więcej czasu na regenerację. Życie w długotrwałym stresie nasila stany depresyjne, zaburza sen. Może się pojawić zespół stresu pourazowego. To wszystko nie ułatwia nie tylko codziennego życia, ale i powrotu do sił.
Tak sobie myślę, że niestety nadszedł taki czas, że trzeba się na trochę zatrzymać i zastanowić. Posegregować sprawy i problemy na te najważniejsze i mniej istotne. Nabrać dystansu i odpuścić nieco skłonności do potrzeby wykazywania się pracowitością i perfekcjonizmem. Najzwyczajniej w świecie nadeszła pora na pomyślenie o swoim własnym dobrostanie psychicznym i fizycznym.
Pomyśl o tym, że możesz być w czymś wystarczająco dobra, a nawet dostateczna. Nie musisz gotować trzech rodzajów jedzenia na święta. Jeśli syn ma dietę bezglutenową, to niech sam zadba o potrawy dla siebie. To dorosły facet. Babcia z cukrzycą też nie musi mieć odrębnej kuchni (wiem, to, bo od 30 lat mam insulinozależnego męża).
Trudny czas to dobry moment na poproszenie o pomoc. Przyznanie sobie prawa do bycia w gorszej kondycji, do słabości czy niemocy.
W kilku watkach na forum pojawiał się problem opieki nad starszymi czy schorowanymi członkami rodziny. W wielu wypadkach kończyło się to chorobą osoby, która taki ciężar wzięła na siebie w pojedynkę. I nie były to choroby krótkotrwałe. Może to czas, żeby zwrócić się do instytucji publicznych o pomoc w opiece nad seniorami? Są pielęgniarki środowiskowe, które mogą przychodzić kilka razy w tygodniu. Pomyśl o tym.
Bliskie mi jest to, co napisała Anpi. Czasem warto zweryfikować swoje plany.
Pozdrawiam gorąco.

Edit: Bożenka też bardzo mądrze pisze.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Darecka 13:57, 06 sty 2024


Dołączył: 05 lis 2023
Posty: 1533
Hej Bożenko, jeśli wywołałam Cię do tablicy, to zupełnie niechcący, odnosiłam się jedynie do tego, co już wcześniej pisałam u Sylwii, a nie do Waszych wypowiedzi-sama również staram się żyć w taki właśnie sposób, choć łatwe to nie jest Pisząc o "byciu z boku" miałam na myśli to, że będąc tak głęboko w swoim cierpieniu czasem nie jesteśmy w stanie zobaczyć już nic innego i potrzeba jest spojrzenia właśnie z perspektywy osoby trzeciej, nie związanej aż tak emocjonalnie z daną sytuacją. Każdego z nas na jakimiś etapie dotykają trudne doświadczenia życiowe, najbliższym przykładem dla mnie jest moja mama - niejedna osoba na jej miejscu już dawno by się poddała, a ona mimo to (a może dzięki temu?) tak jak Ty żyje w uważności, wdzięczności i skupia się na tym, co jest na tym świecie piękne i co sprawia, że warto żyć. Pozdrawiam wszystkie piękne, wspierające dusze, w które to forum obfituje jak żadne inne
____________________
Zielony Chram
sylwia_slomc... 15:22, 06 sty 2024


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 87092
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)


Pojawiłyśmy się na forum prawie w tym samym czasie. Czytam Twój wątek systematycznie, więc chcąc nie chcąc sporo informacji utkwiło mi w głowie.
Rzeczywiście da się zaobserwować zmiany w Twoim postrzeganiu świata; I tym dalszym, i tym Wam bliższym. Zaczynaliście przygodę z ogrodem z olbrzymim zapałem, wiarą w sukces. Wszyscy tu na forum podziwialiśmy Waszą pracowitość i wolę walki (tak, walki) o to Wasze miejsce. I tak sobie myślę, że wpadliście w taką pułapkę związaną z tą pracowitością. To częsta przypadłość u ludzi chcących wszystko ogarnąć perfekcyjnie. Dobrze naoliwiona maszyna zaczęła w pewnym momencie zgrzytać. Spiętrzyły się trudne wydarzenia w Waszym życiu; powodzie, choroby, opieka nad babcią. Dużo tego było, a Wy próbowaliście radzić sobie tak jak robiliście to wcześniej. Zapomnieliście, że organizm ludzki ma niestety swoje ograniczenia. Potrzebuje z każdym rokiem więcej czasu na regenerację. Życie w długotrwałym stresie nasila stany depresyjne, zaburza sen. Może się pojawić zespół stresu pourazowego. To wszystko nie ułatwia nie tylko codziennego życia, ale i powrotu do sił.
Tak sobie myślę, że niestety nadszedł taki czas, że trzeba się na trochę zatrzymać i zastanowić. Posegregować sprawy i problemy na te najważniejsze i mniej istotne. Nabrać dystansu i odpuścić nieco skłonności do potrzeby wykazywania się pracowitością i perfekcjonizmem. Najzwyczajniej w świecie nadeszła pora na pomyślenie o swoim własnym dobrostanie psychicznym i fizycznym.
Pomyśl o tym, że możesz być w czymś wystarczająco dobra, a nawet dostateczna. Nie musisz gotować trzech rodzajów jedzenia na święta. Jeśli syn ma dietę bezglutenową, to niech sam zadba o potrawy dla siebie. To dorosły facet. Babcia z cukrzycą też nie musi mieć odrębnej kuchni (wiem, to, bo od 30 lat mam insulinozależnego męża).
Trudny czas to dobry moment na poproszenie o pomoc. Przyznanie sobie prawa do bycia w gorszej kondycji, do słabości czy niemocy.
W kilku watkach na forum pojawiał się problem opieki nad starszymi czy schorowanymi członkami rodziny. W wielu wypadkach kończyło się to chorobą osoby, która taki ciężar wzięła na siebie w pojedynkę. I nie były to choroby krótkotrwałe. Może to czas, żeby zwrócić się do instytucji publicznych o pomoc w opiece nad seniorami? Są pielęgniarki środowiskowe, które mogą przychodzić kilka razy w tygodniu. Pomyśl o tym.
Bliskie mi jest to, co napisała Anpi. Czasem warto zweryfikować swoje plany.
Pozdrawiam gorąco.

Edit: Bożenka też bardzo mądrze pisze.

Haniu tak masz racje powodzie bardzo nadwątliły nasze siły, zapał nadal jest tylko teraz trzeba go dzielić na drobne bo doszedł remont i budowa. Perfekcjonistką nie byłam nigdy, mam taką mamę, wystarczy w rodzinie jedna takaZ ogrodem odpuściliśmy bardzo dużo jak się zaczęło z remontem, zwyczajnie czasu na wszystko brak. Samą robotą też się nie da żyć więc staram się jeździć z Muszkieterkami po ogrodach, spotykam się z ludźmi. Ostatnie dwa miesiące praktycznie niewiele robiliśmy bo po covidzie ja sił miałam zero. Synowie wzięli czynny udział w przygotowaniach, ale diety babci nie przeskoczę , nie da się. Co innego mieć w domu cukrzyka który przyjmuje insulinę, a co innego osobę 94 letnią z cukrzycą, niewydolnymi nerkami i z ciągłym zagrożeniem niedrożności jelit plus po zatorowości płucnej.
Żeby pogodzić te wykluczające się diety musiałam wspomóc się panią dietetyk, która ustaliła menu. Babcia nie dostanie dializ i nie dostanie insuliny( ze wzgl. na wiek lekarze nie chcą wdrożyć jej dodatkowej farmakologii, czego nie rozumiem zupełnie, ale lekarzem nie jestem) tylko dietą mamy utrzymać poziom cukru. Ma cukrzycę polekową, a leki musi brać. Jest osobą, która nie rozumie zupełnie na czym polega Jej choroba i musi być stale pilnowana by nie zjadła tego czego nie wolno. Więc odpada wspólne gotowanie posiłków musi mieć osobno. Posiłki musze gotować dzień wcześniej bo po dobie od ugotowania wytracaja cukry, muszę wymaczać wszystkie warzywa wielokrotnie by pozbyć się maksymalnej ilości potasu i fosforu itd itp. Wszystko musi mieć w postaci zmiksowanej papki, bez soli bez przypraw.
Uwierz mi robię co mogę by sobie pomóc zwyczajnie nie ma chętnych do pomocy w opiece. Rodziców też mam schorowanych, czasem zostaną, czasem cos ugotują, generalnie gdyby mnie zabrakło to babcią nie ma się kto zająć, ani nie orientuje się nikt w lekach, które przyjmuje. Już wielokrotnie starałam się by włączyli się bardziej w opiekę, chęci nie wykazują, na siłę nikogo nie zmuszę, reszta rodziny rozjechana po kraju i po świecie, na miejscu jestem tylko ja. Mam problem nawet gdy sama potrzebuje jechać na badania bo nie zawsze mam Ja z kim zostawić. A godzin leków i posiłków trzeba przestrzegać dosłownie z zegarkiem w ręku. Babcia pod hospicjum domowe jeszcze nie podlega, a z Gopsu potrzebnej pomocy nie uzyskam. Muszę sobie radzić. I radzę jak umiem. Żeby tylko życie nie kopało leżącego to by było dobrze.
Wszystkie piszecie mądre słowa, staram się z nich wyciągnąć dla siebie jak najwięcej, ale pole manewru mam mocno ograniczone.
Od momentu zakładania ogrodu minie w kwietniu 10 lat, sporo w tym czasie zrobiliśmy, ale też sporo sił ubyło i mamy świadomość, że ubywać będzie nadal. Przed nami jeszcze masa roboty i jeśli mamy jej fizycznie sprostać to nie mamy już czasu na postoje. A sprostać chcemy bo tylko wtedy możemy w tym miejscu zamieszkać. A to nasze marzenie jest od 10 lat. Marzenia się spełniają gdy się do nich dąży. Niestety inflacja zjadła środki na zatrudnienie ekipy, więc ekipą będziemy my sami. Tego nie przeskoczę. W kredyty w dzisiejszych czasach ładować się dobrowolnie to samobójstwo jak dla nas. Ile damy rady tyle zrobimy, trudno. Może się uda, staram się w to wierzyć.
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
sylwia_slomc... 15:26, 06 sty 2024


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 87092
Darecka napisał(a)
Hej Bożenko, jeśli wywołałam Cię do tablicy, to zupełnie niechcący, odnosiłam się jedynie do tego, co już wcześniej pisałam u Sylwii, a nie do Waszych wypowiedzi-sama również staram się żyć w taki właśnie sposób, choć łatwe to nie jest Pisząc o "byciu z boku" miałam na myśli to, że będąc tak głęboko w swoim cierpieniu czasem nie jesteśmy w stanie zobaczyć już nic innego i potrzeba jest spojrzenia właśnie z perspektywy osoby trzeciej, nie związanej aż tak emocjonalnie z daną sytuacją. Każdego z nas na jakimiś etapie dotykają trudne doświadczenia życiowe, najbliższym przykładem dla mnie jest moja mama - niejedna osoba na jej miejscu już dawno by się poddała, a ona mimo to (a może dzięki temu?) tak jak Ty żyje w uważności, wdzięczności i skupia się na tym, co jest na tym świecie piękne i co sprawia, że warto żyć. Pozdrawiam wszystkie piękne, wspierające dusze, w które to forum obfituje jak żadne inne

Wszystkie chcecie jak najlepiej i rady każdej doceniam z serca. Każdy ma swój bagaż doświadczeń, a ludzi których los oszczędza jest bardzo mało. tym bardziej warto się uczyć od innych. Staram się nabierać dystansu do tego co się dzieje bo niestety moje serce może drugiego zawału nie wytrzymać. Mam tego świadomość i doceniam każdy dzień. Ale czasem jest mi zwyczajnie za trudno.
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
Muszelka 16:43, 06 sty 2024


Dołączył: 16 mar 2016
Posty: 4846
Droga Sylwio, podpisuję się pod słowami wszystkich piszących tu przede mną Koleżanek.
Wydaje mi się, że rozumiem Ciebie... sama mam leżącą Mamę, która wymaga całkowitej opieki 24h/dobę.

Z mojego długoletniego doświadczenia zawodowego (z osobami z głęboką, wieloraką niepełnosprawnością) wiem, że aby ich stali opiekunowie (rodzice), wytrwali w zdrowiu psychicznym i fizycznym MUSZĄ mieć okresy wytchnienia, całkowitego (lub prawie całkowitego) odpoczynku.

Zmierzam do tego, że i my MUSIMY odrywać się od tzw. "codzienności". Da się. Wiem z własnego doświadczenia - naprawdę, da się. Potrzebna jest szczera rozmowa z osobami, które mogą nas zastąpić.
Jeśli od razu pomyślałaś, że "w moim przypadku, to się nie uda", to wyobraź sobie, że Ciebie nie ma już na tym świecie... I co? Babcia umrze z głodu? Nikt Jej leków nie poda?
Bardzo przepraszam, jeśli odczytasz moje słowa za brutalne. Absolutnie nie to jest moim zamiarem.
Koniecznie musicie naprawdę odpocząć. Koniecznie. I wiele spraw po prostu odpuścić.

Mocno przytulam Cię do serca...
____________________
Ogród Muszelki Wizytówka
Kordina 17:17, 06 sty 2024


Dołączył: 18 wrz 2021
Posty: 7209
Sylwia też nie tłumacz swojego zachowania, masz prawo czuć się tak jak się czujesz w teraźniejszości, to MINIE, ale chciałam Ci podziękować, że obdarzyłaś nas (chyba mogę wypowiedzieć się w liczbie mnogiej??) zaufaniem i podzieliłaś się z nami swoim kawałkiem tortu życia
____________________
Bożena - Elbląg Grzebiuszka ziemna
sylwia_slomc... 17:54, 06 sty 2024


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 87092
Muszelka napisał(a)
Droga Sylwio, podpisuję się pod słowami wszystkich piszących tu przede mną Koleżanek.
Wydaje mi się, że rozumiem Ciebie... sama mam pod opieką Mamę, która wymaga całkowitej troski 24h/dobę.

Z mojego długoletniego doświadczenia zawodowego (z osobami z głęboką, wieloraką niepełnosprawnością) wiem, że aby ich stali opiekunowie (rodzice), wytrwali w zdrowiu psychicznym i fizycznym MUSZĄ mieć okresy wytchnienia, całkowitego (lub prawie całkowitego) odpoczynku.

Zmierzam do tego, że i my MUSIMY odrywać się od tzw. "codzienności". Da się. Wiem z własnego doświadczenia - naprawdę, da się. Potrzebna jest szczera rozmowa z osobami, które mogą nas zastąpić.
Jeśli od razu pomyślałaś, że "w moim przypadku, to się nie uda", to wyobraź sobie, że Ciebie nie ma już na tym świecie... I co? Babcia umrze z głodu? Nikt Jej leków nie poda?
Bardzo przepraszam, jeśli odczytasz moje słowa za brutalne. Absolutnie nie to jest moim zamiarem.
Koniecznie musicie naprawdę odpocząć. Koniecznie. I wiele spraw po prostu odpuścić.

Mocno przytulam Cię do serca...

No widzisz i pewnie teraz zaszokuję wielu, ale parę razy zdarzyło się już, że musiałam gdzieś wyjść i nie zdążyłam wrócić na czas podania leków i posiłku. I niestety nikt w domu nie zainteresował się babcią, leki nie zostały podane( choć były przygotowane) posiłku też nie dostała. I to nie było spóźnienie 15 minutowe tylko dwugodzinne. W niektórych rodzinach relacje domowników nie są takie jak być powinny. Babcia nie ma łatwego charakteru i błędy jakie popełniła w relacjach z bliskimi są Jej przez wielu pamiętane.
Jak w takiej sytuacji mam gdzieś na dłużej wyjechać? Gdy mieliśmy Covida i babcię wyekspediowaliśmy na siłę do rodziców, to była łaska i to przymusowa. A za pierwszym razem jak chorowaliśmy ledwie żywa musiałam się babcią zajmować i starać nie zarazić. Więc choć to przykre to jednak nie zawsze możliwe jest znalezienie zastępstwa na dłużej niż kilka godzin. A i wtedy musi być dobry powód np moja wizyta u lekarza. Inaczej to tylko na zmianę z Emusiem możemy się wyrwać na chwilę. Jedno musi zostać z babcią. I wcześniej ja muszę wszystko przygotować i ugotować. Nie zmienię nikogo na siłę, bo sam musiałby zmiany chcieć. Babcia trochę sobie na takie zachowanie ze strony bliskich zapracowała.
____________________
Ranczo Szmaragdowa Dolina II *** Ranczo Szmaragdowa Dolina *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies