Sylwia, również myślę, że musisz znaleźć sposób na poradzenie sobie z emocjami, czyli znaleźć spokój w sobie. Kiedy tracimy święty spokój( pokój ducha ) te kłopoty się namnażają i mam wrażenie, że tak się właśnie dzieję, a nie odwrotnie. Czasami trzeba ponaprawiać jakieś relacje, podzielić się z najbliższymi tymi emocjami, ale bez wyrzutów, tylko w rozmowie jak razem sprostać niektórym obowiązkom, czy problemom. Jeżeli człowiek czuje, że ma zrozumienie i wsparcie choć duchowe najbliższych to jest silniejszy i jakoś łatwiej mu sprostać tym wszystkim niespodziankom, które się wkoło dzieją. Również mam wrażenie, że ich się dzieje z wiekiem jakoś więcej, ale to może też nasza "wrażliwość" też się zmienia (może to też sprawa spadku endorfin, ...) Po za tym dochodzą problemy zdrowotne dziadków, rodziców i opieka nad nimi, a nam sprytu, sił i cierpliwości też raczej nie przybywa...

Wasz remont i działka, to już jest ponad siły niejednej tu osoby z nas, a co mówić o reszcie... Może się na chwilę zatrzymajcie i pomyślcie...
co jest najważniejsze...może coś jest po coś... a może jest jakiś LEPSZY PLAN?
A te wpadki"techniczne" eMa też spróbuj zrozumieć, przecież nie robi tego celowo i tak samo musi się mierzyć potem ze skutkami(dodatkowa robota, koszty i jeszcze pretensje i rozżalenie żony). Myślę, że też jest przepracowany i pewnie zbyt dużo na głowie i wolałby być doceniany, a nie winiony
Myślę, że za mało się ( w rodzinach) nawzajem doceniamy, chwalimy za coś, czy dziękujemy sobie za codzienne nawet czynności, za mało mówimy o uczuciach, ale także o oczekiwaniach, Myślimy, że to takie jasne, a potem się dziwimy ,że ktoś się jednak nie domyślił i nam w czymś nie pomógł itd.
A, że pochwały i wsparcie duchowe dodają skrzydeł i siły to myślę, że tu na forum wszyscy odczuwamy w sprawach ogrodniczych. Myślę, że w życiu jest podobnie i wtedy jesteśmy w stanie udźwignąć o wiele więcej i o dziwo jakoś się to wszystko wydaje lżejsze.
Sorry za te wywody, ale jakoś nie mogłam przejść obojętnie. Wiem, że to wszystko pewnie wiesz i za te psychologiczne czy jakieśtam ( nieogrodnicze) rozkminy może mnie ktoś pogoni

ale co tam ... Sylwia trzym się! W końcu będzie lepiej!
Ps.Kilka godzin zajął mi ten post, zanim go puściłam, w międzyczasie sama napisałaś , że dobrze jest się wyżalić...co dopiero wyczytałam po publikacji, więc coś w tym jest...