Makao napisał(a)

Też chcę właśnie taką metalową nogę wbić żeby wieszać karmniki na niej.

Są fajne, ale muszę przyznać, że raz przylapalam kota sąsiadów, jak próbował zapolować na wróbelka. Nie udało mu się i więcej go nie widziałam u nas tez, ale karmnik trzeba było wyprostować- takie wiszące wysoko na drzewach są pewnie bezpieczniejsze dla ptaszków.

MartaCho napisał(a)

Są fajne, ale muszę przyznać, że raz przylapalam kota sąsiadów, jak próbował zapolować na wróbelka. Nie udało mu się i więcej go nie widziałam u nas tez, ale karmnik trzeba było wyprostować- takie wiszące wysoko na drzewach są pewnie bezpieczniejsze dla ptaszków.

Na pewno bezpieczniejsze. Choć po drzewach koty też łażą. Plan już jakiś mam. Nie stalowy a drewniany ale może na razie wystarczy

Na pewno tak Ptaki ucieszą i się i Cię

Sporo roboty za Wami, wiesz, że podziwiam zawsze i Wam dopinguję u mnie też dokarmianie włączone, ale standardowo na razie mazurki i sikorki, a pod karmnikiem bażanty dzięcioł zielony po ogrodzie lata, przyzwyczaił się, i się często pojawia, ale wkurzają mnie sroki bo do karmików się pchają i te drobne ptaszki wyganiają...

Monia81 napisał(a)

Sporo roboty za Wami, wiesz, że podziwiam zawsze i Wam dopinguję u mnie też dokarmianie włączone, ale standardowo na razie mazurki i sikorki, a pod karmnikiem bażanty dzięcioł zielony po ogrodzie lata, przyzwyczaił się, i się często pojawia, ale wkurzają mnie sroki bo do karmików się pchają i te drobne ptaszki wyganiają...

A widzisz u nas w sezonie srok od groma, ale zimą w karmnikach ich nie ma. Zresztą odkąd się sójki pojawiły to srok jakby ciut mniej...
Widziałam Wasze plany przyszłościowe....to będziemy mieć do siebie dalej czy bliżej ?

Kochani dzisiaj zacznę od bardzo smutnej informacji, przyznam szczerze, że od dwóch dni nie mogę przestać o tym myśleć.

Tak się stało, że nawiązałam kontakt z młodą mamą trójki dzieci w wieku 5,3 lata i 6 miesięcy. Nie znam Jej osobiście.
Rodzinę dotknęła miesiąc temu tragedia. Nagle zmarł mąż i ojciec dzieci. A zarazem jedyny żywiciel rodziny. Pani mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Po zapłaceniu najmu i rachunków została bez środków do życia. Nie mają żywności, głodują ( w dosłownym znaczeniu tego słowa). Nie prosi o pieniądze, ani nawet o konkretne produkty. Poprosiła o żywność po terminie nadającą się jeszcze do spożycia.
Wiem, że na naszym forum jest wiele osób o wrażliwym sercu. Jeżeli ktokolwiek z Was może sobie pozwolić na wysyłkę choć malutkiej paczuszki z jedzeniem na priv podam adres do tej rodziny.
Sama też nie pozostaję obojętna. Ale gdyby ktoś jeszcze chciał i mógł pomóc zwłaszcza teraz przed świętami...
Sytuacja tej rodziny jest dramatyczna bo nie mają żadnej rodziny ani znajomych do których mogliby się zwrócić o pomoc. Mieszkają w obcej miejscowości, do tego Mama po śmierci męża ma głęboką depresję.

Proszę nie komentujcie tego wpisu
Jeżeli ktoś chce dołączyć do pomocy proszę o priva, dam adres.

Listopad mi się skończył zupełnie nie wiem kiedy, nie zdążyłam zauważyć a tu już grudzień mamy...
W ostatnim tygodniu jeszcze floks kwitł

Trochę porządków w ogrodzie zrobione

Drugie podejście do zaduszania chwastów przed szklarnią bo po powodzi zamuliło poprzednią ściółkę i natychmiast zarosła jakąś taką płożącą się trawą.

Gunnera ma chałupę zimową

Em wykosił łąkę

liście w workach się przerabiają i to tylko z podwórka bo reszty nie zbieramy wcale

trawy w łące wycięte od razu