Spotkanie niedzielne odwołuję, nikt do mnie nie dojedzie i nie ma jak, ani co oglądać, ten sezon stracony, odbudowa zniszczeń potrwa o ile nie będzie powtórki, woda stoi pod gospodą, chatka w wodzie warzywnik i oczko to nowe całe, ryby nie wiem gdzie
Nasza część Wsi utopiona, ludziom ddo domów wchodzi podwórka zalane
Sylwuś nie wiem co napisać, jak nie żar z nieba to woda.
U nas dalej leje bez umiaru. Masakra!
Jak M wstanie po nocce jedziemy wzmacniać wał, żeby mi stawu nie rozrewało...
Przez ogród przepływa mi rzeka na 30 metrów szeroka o wartkim nurcie po kolana głęboka, a przecież mam zwykły rów i to większą część roku suchy jak pieprz
Syn ma problemy z powrotem do domu ze szkoły bo krajowa 79 miejscami zalana i stoją w strasznym korku