Na razie to chyba lepiej mi idzie z mrówkami...
Za późno się wzięłam za tą kalinę, ale naprawdę mszyce ją obsiadły jakoś tak ni stąd, ni zowąd. Z tych liści nic już nie będzie, bo są obklejone mszycami od spodu, więc chyba najlepiej byłoby je zerwać. Dobra wiadomość jest taka, że w wielu miejscach już wypuszcza nowe
W przyszłym roku albo muszę mszyce wyprzedzić i psiknąć jakimś smrodem, żeby je zniechęcić, albo poważnie pomyślę o wymianie krzaczora (dwa są w zasadzie).
Jak się miewają Twoje mrówki?
O jacie jaki piękny i pożyteczny, a czy postarasz się z niego zebrać nasionka jeszcze plis... zrobię mu prawdziwy klimat nawet z wodą w tle, postarałaś się bardzo, bardzo
Widziałam go gdzieś, ale nie pamiętam gdzie.. hmm
Dzięki, buziak