jestem. nie umarłam od nadmiaru pracy choć zapiernicz był okrutny. Emuś miał tylko trzy di dla tego placu więć pracowaliśmy od świtu do nocy.
jeszcze trochę mu brakuje ale to juz wieczorkami w wolnym czasie najwyżej. najważniejsze już jest.
Dziękuje wszystkim za słowa uznania za komplementy i docenienie designu oraz nakładu pracy

to bardzo miłe i nie ukrywam że lubię to.
Macham do wszystkich i wybaczcie ale tylko odpowiem na pytania bo trochę tych stron jest a czasu mam mało.
ps. szczeki pozbierałam i leżą na schodach w miseczce, zapraszam zatem po odbiory