Weroniko, dużo pytań

O przygotowaniu gliniastej ziemi możesz poczytać u Eli
naszego tytana pracy. To nie jest długi wątek, a dużo rozmów i dyskusji kręciło się wokół ziemi. I co ważne - już widać namacalne dowody, że to szykowanie ma wielki sens.
Drugi, dłuższy wątek jaki polecam to
wątek Ani-Anbu, gdzie od podstaw szykowałyśmy ogród - poprzez ziemię,tworzenie ram i perspektywy, zasłanianie widoków, planowanie rabat, dobieranie narzędzi ogrodniczych, zwalczanie fobii eMa, kasowałyśmy nerkę, tworzyłyśmy cycki, depilowałyśmy nóżki... watek długi, ale informacyjny i na wesoło
Radzę poczytać - w pigułkach dostaniesz podstawową wiedzę i nie będziesz żałować. Dodam, że oba wątki są babskie i pisane po babsku...czasami językiem dla blondynek
Teraz po kolei odpowiadam na pytania
W tym roku pogoda nam sprzyja jesli chodzi o szykowanie gleby.Deszcze i ciepło są arcypomocne w szybkim kompostowaniu się dodatków, "macerowaniu" i przegryzaniu się wszystkiego. .
Najwięcej staranności i czasu potrzebuje szykowana ściółka pod tzw. kwaśne rabaty. I te rabaty najlepiej aby poleżakowały co najmniej 6 miesięcy. Nawet rok. Ale ty na razie nie planujesz kwaśnych rabat, czyli rododendronowych.
Dlatego też u ciebie śmiało można od razu kopać widłami amerykańskimi i mieszać dodatki. Na gliniastej ziemi to arcyważne, bo taka ziemia jest mineralnie bogata, ale bardzo uboga w próchnicę. Jest zbita, mało napowietrzona i słaba jest gruzełkowatość. Taka ziemia długo trzyma wilgoć, ale po przeschnięciu jeszcze dłużej nie chce nasiąkać, przyjmować wody i zbija się w beton. Korzeniom też jest ciężko penetrować tak gęstą glebę. Dodatkowo jeśli nawoziliście nową ziemię to ta koniecznie musi być głęboko przekopana z macierzystą, a wierzchnia warstwa, na głębokość wideł musi być wzbogacona w próchnicę. Przekopanie jest bardzo ważne ze względu na odtworzenie właściwości kapilarnych gleby, czyli podsiąku wody. Można to śmiało porównać do układu krwionośnego, tym bardziej, że działa to mniej więcej tak: deszcz pada, wsiąka w glebę dość głęboko, a potem "naczynia włosowate" ziemi" wypychają" wodę do góry, do korzeni. I jesli warstwy ziemi nie zostaną przekopane/przemieszane to uzyskamy efekt lazanii, gdzie warstwy leżąc na sobie w praktyce nie łączą się

I nie tylko nie łączą się fizycznie, ale także chemicznie. Takie warstwy latami potrafią być martwe, bo stanowią utrudnienie dla wszelkich organizmów glebowych mikro i makroorganizmów i co najważniejsze dla mikoryzy, czyli symbiotycznych grzybów współpracujących z korzeniami i pośrednio karmiących roslinę. Każdą roslinę!
Bez mikoryzy rosliny nie są w stanie żyć.
Dobrze, to był taki krótki wstęp. Więcej na wspomnianych wątkach.
Oborniki dzielimy na ciepłe (np. krowi, koński), zimny (świński) i ptasi. ten ostatni jest bardzo silnie zasadowy i wymaga specjalnego przygotowania. Najlepiej albo stosować go na jesieni, albo w formie uprzednio namoczonej do podlewania w rozcieńczeniu. I to te ptasie odchody mogą zagrozić roślinom. Dlatego koniecznie musi być albo kompostowany (w kompostowniku) albo nastawiony w beczce na gnojówkę.
Najbezpieczniejsze oborniki to koński, krowi, ale też owczy, kozi, może być króliczy, a nawet z lamy czy alpaków

Taki obornik albo przekopujemy świeży i wtedy powinien np. ciepłym latem macerować się w wilgotnej(!!!) ziemi ok. 3 miesięcy. Mile widziana jest słoma.
Natomiast jeśli mamy do dyspozycji przekompostowany obornik (leżący na pryzmie minimum 6 miesięcy) to taki obornik od razu mozna dawać pod rosliny. Przekompostowany obornik jest jak puch. Łudząco wizualnie przypomina torf. Pachnie lasem.
Tak przekompostowany obornik trudno jest zdobyć. Najczęściej mozna znaleźć obornik półroczny. Dlatego warto jest wybierać obornik spod spodu pryzmy, czyli najstarszy.
Ponieważ taki obornik jest dość ciężki to na metr kopania potrzeba nawet 30-45kg. Objętościowo to wcale nie jest dużo. Dodanie tak dużej ilości jest mozliwe tylko na etapie szykowania rabat. Przed sadzeniem roślin.
I od razu dodajemy mączkę bazaltową, która też jest potwornie ciężka - potrzeba jej min. 15-30kg na 100m. Ponieważ to zmielona skała to służy latami w ziemi i co ważne, nie przemieszcza się. Dlatego na etapie zakładania ogrodu ważne jest by głęboko i równomiernie ją przemieszać z ziemią.
Najważniejsze zalety mączki bazaltowej:
-dostarcza wielu różnych składników mineralnych makro- i mikroelementów,
-poprawia strukturę i właściwości gleby,
-wpływa na wzrost plonów i poprawę ich jakości odżywczej,
-zapobiega chorobom grzybowym,
-wzmacnia podziemną i nadziemną część roślin,
-nie grozi przenawożeniem roślin
-przyspiesza proces kompostowania i ogranicza podczas niego wydzielanie nieprzyjemnych zapachów,
-brak terminu przydatności do użycia,
-nietoksyczna, bezpieczna dla ludzi i zwierząt.
Warto jest także na tym etapie dodać trochę dolomitu, który do gleby wprowadzi bezpieczną postać wapna, ale co chyba najważniejsze wprowadzi niezbędny magnez.
Do mieszanki dodajemy także dodatkowe dobroci takie jak kompost i korę. Kory nie dajemy pod trawnik. Ale pod trawy ozdobne już tak. Zwłaszcza carexy, miskanty (sinensis) i hakonechloa.
Moja uwaga. Wszystkie dodatki przekopujemy widłami amerykańskimi. Bywa, że trzeba trzy razy przekopać to samo miejsce, tak aby doskonale przemieszać wszystko w macierzystą glebą. Szpadel tych umiejętności nie ma. On tylko przerzuca wszystko "do góry nogami"
Teraz odpowiedź jak wprowadzić dodatki przy posadzonych drzewach. Bo że trzeba wprowadzić to oczywiste i niezbędne. Jesli drzewa były sadzone do 3 lat wstecz, to łatwo jest określić jeszcze nierozwiniętą w pełni bryłę korzeniową. I pomiędzy nimi śmiało widłami kopać.
Kompleksowe przekopanie rabat ma ten olbrzymi plus, że nie ma potrzeby kopać dołów przed sadzeniem roślin. Tym bardziej, że kopane doły w gliniastej ziemi, bez przekopania powierzchni naokoło skutkuje tworzeniem się niby donic, gdzie dosypana mieszanka wegetuje w gliniastym dole.
Szmaragdy masz małe. Śmiało można pomiędzy nimi nawet pazurkami domieszać kory. Duzo kory. Szmaragdy nie są wymagające. Nawożenie nawet nie jest wskazane, bo bujają i tracą pokrój. Oczywiście, dobrze by było przekopać całość z korą i mączką. Ale jeśli maluchy już rosną to radzę naokoło wprowadzić niezbędną korę. Podlewać, bo tuje to pijaki. Ale podlewać z głową, czyli rzadko, a obficie. Broń Boże codziennie po trochu.
Graby koniecznie muszą mieć zasadowy odczyn. Mączka i dolomit są niezbędnym dodatkiem do gleby.
Znów wypisałam epopeję...mam nadzieję, że żadnego pytania nie pominęłam. W razie czego śmiało pytaj.
I czytaj wspomniane wątki