bardzo fajny sposób na miejsce do kompostowania i uzyskanie naturalnego kompostu. Jednak pewnie taki "paleciak" najlepszy przy dużej powierzchni działki, ja mam małą działkę i tutaj lepiej sprawdzi się pewnie kompostownik gotowy, kupiony w sklepie.
U mnie w domu rodzinnym też od zawsze koty z psami zgodnie Ale teraz to raczej nie będę ryzykować
U mnie też sypią, ale o mroźnej zimie jeszcze nie myślę Na sprzątanie oczek to też uważam, że to najwyższy czas.
Chcesz powiedzieć, że popiołem po paleniu siana posypujesz rabaty i nie tylko???
A to się sprawa wyjaśniła. Powiem Ci, że u nas zawsze psy z kotami w zgodzie żyły.... z naszymi kotami( przyjętymi do stada) bo obce wiadomo trzeba pogonić
Ciekawe czym nas jeszcze rośliny zaskoczą...
Obecnie sypia liście na swoje własne korzenie wokół pnia....jak tak dalej będzie może być ostra zima( tak u nas ludzie gadają ...i coś w tym jest)
Ja wczoraj sprzątanie roślin w oczkach rozpoczęłam, bo woda coraz zimniejsza się robi. Skończyłam siano palić. Popiołu mam w tym roku za mało na cały ogród
Już tylko kilka wiader mi zostało, a do posypania jeszcze bylinówki i rośliny w podwórku plus warzywnik i kompostownik...
Reszta roślin czyli w trocinówkach i w trawie już dostało. A rok temu miałam nadmiar i z sąsiadką się dzieliłam. To namacalne skutki suszy.
Edytko, dziś odpoczywalam w ogrodzie.
Udało się spalić malinowe łodygi i kilka dodanych. Tego na kompost dać nie mogę. No i zaczęłam zapełniać kompostownik. Na pierwszy wdad poszły dalie i piwonie, a dziś liście irysa syberyjskiego i hosty. I juz prawie pełno.
Korzystam z pięknej pogody, bo od niedzieli "nie wiesz jak będzie"-jak mówiła moja teściowa.
Kompostu w zamkniętych skrzyniach (pojemnikach) nie przerzuca się. Jest to ciągły proces powstawania próchnicy z odpadów organicznych zachodzący od samego dołu kompostownika do górnych jego warstw.
Ja bym nie kupowała specjalnie torfu, można przesypywać materiał zielony liśćmi, ziemią, ziemią torfową z doniczek po uschniętych kwiatach.
Generalnie mają być warstwy tzw zielona i brązowa.
Jak jest dobrze zrobiony kompost to nic nie śmierdzi.
Jak jest za dużo mokrej trawy to wtedy czuć,jak ją przełożysz warstwą liści to już nie.
Najwygodniej zrobić kompostownik ze starych palet albo desek albo kupić z tworzywa ale w nim się chyba gorzej przerzuca kompost.
Widziałam w Jula takie klatki do kompostowania liści chyba nawet sobie kupię.
Kompost trzeba podlewać bo suchy się gorzej przerabia, można wrzucić namoczone wytłoczki od jajek szybko się rozkładają i ładnie trzymają wilgoć.
Brązowych listków od tuji nie masz po co ciąć, one są drobniutkie.
Wpisz w google zakładanie kompostu to nawet obrazowo jest pokazane jak go założyć.
Ps. Teraz doczytałam, że planujesz zrobienie kompostownika na wiosnę, wobec tego włożyłabym to wszystko do worka, trzeba go podziurawić i tak kompostowała do wiosny, będzie miał ciepło i wilgotno.
Mój pierwszy kompost miałam właśnie zrobiony w worku
Dopiero na wiosnę planuję kompostownik, ale zebrałam ostatnio skoszoną trawę (przesuszoną), filc wydrapany z trawnika, tekturę i trochę innych odpadów i złożyłam to na jedną kupkę. Dorzucę jeszcze liście, które czekają na zgrabienie. Dużo tego nie ma, bo jak działka mała i do tego sezonowa to tzw. domowych odpadów też prawie nie ma, ale czy taka "mieszanka" może być zaczątkiem kompostu? Nie wiem tylko jak to przygotować na zimę, żeby nie zgniło? Gdzieś wcześniej na O. czytałam negatywne opinie o stosowaniu torfu w ogrodzie, a tutaj o przesypywaniu pryzm właśnie suchym torfem... Do kompostu można? Jeśli tak to jakim? Odkwaszonym, czy kwaśnym? A czy to wszystko podlewać? Na zimę, jak zakończę sezon przykryć czymś?
Przepraszam za tyle pytań, ale amatorka i debiutantka jestem, a od tego, czy nie "zasmrodzę" działki i sąsiadów zależy nastawienie mojego eM-a do moich poczynań.
I jeszcze jedno pytanie, bo zapomniałam: czy te brązowe listki, po otrzepaniu tuj, to przed wrzuceniem na kompost trzeba ciąć na mniejsze? One duże nie są
Basiu, poszukaj u siebie w okolicy na olx obornika. Kompost można kupić w kompostowni miejskiej. Jednak pod warzywa go nie polecam, bo robiony jest ze wszystkiego i czasami z niewiadomego pochodzenia.
Teraz kompostownik możesz zapełnić chwastami (bez nasion,) liśćmi najlepiej przemielonymi/rozdrobnionymi kosiarką, obierkami z kuchni i obornikiem. To można sowicie zlać gnojówką dla przyspieszenia kompostowania. Jesli tempratury pozwolą na wiosnę będziesz mieć kompost na warzywniak.
Kompost nie śmierdzi - to już Asia napisała. Za to pozwala zaoszczędzić bardzo dużo pieniędzy, które wydawane są na wszelakie gotowe podłoża i nawozy. Lepiej za te pieniądze kupić korę do przekopania i do wyściółkowania rabat.
Idzie ci dobrze. Tobie wydaje się, że pomału, ale to normalne tempo przy pierwszym czyszczeniu i wzbogacaniu gleby.
Nie wiem od którego fragmentu zaczęłaś...czy od warzywnego czy rabatowego. Niemniej już możesz wrócić na początek i ponownie głębiej kopać dodając próchnicy - obornika i kory. Kompost później dodasz jak się go dorobisz
Na metr możesz dawać i ponad 20kg obornika, plus np 50l worek kory. Do tego sporo mączki.
W ten sposób na wiosnę będzie widać efekt, a to unaoczni pozostałym członkom rodziny, że ta praca ma sens
Cześć Basiu
Czytam Cię od jakiegoś czasu a dzisiaj postanowiłam się ofocjalnie przywitać bo świetnie się Ciebie czyta
Nie mam ostatnio nastroju na pisanie bo czyszczę smaragdy ( okropna robota ) ale tą dzisiejszą opowieścią wywołałaś uśmiech na mej twarzy
Brawa dla Ciebie, że udało Ci się dyplomatycznie namówić eMa do współpracy! Coś czuję, że i On zapała miłością do ogrodu jak zobaczy efekty Twojej pracy. I tego z całego serca Ci życzę bo jesteś bardzo pracowitą dziewczyną, która poważnie podchodzi do tematu a to się chwali.
Pozdrawiam ciepło i mocno kibicuję!
oo! Asiu, i to chciałam usłyszeć! Z tego małego kawałka przekopanego mam duża stertę chwastów z ziemią, będzie na dobry start.
EM obiecał pociąć mi paletę, żeby zrobić z tego kompostownik. Kupię jesczze ten starter jakiś i niech się robi czarne złoto.
I..postanowiłam ugryźć się w język i spróbować trudnej sztuki dyplomacji w weekend. Kurczę, to chyba działa. Największy przeciwnik obornika- ślubny- który kategorycznie mówił nie, dzisiaj po powrocie z pracy powiedział,że jak przyszykuję mu worki, to przywiezie mi krowi obornik!
No nic mnie tak od dawna szczerze nie ucieszyło, rozjaśniłam się jak Supernova z radości, co eM skwitował kręcąc głową: nie myślałem, że doczekam chwili kiedy byle g.. cię zadowoli . Ja też nie, haha. Czekam na mączkę, korę mam, obornik będzie..brakuje mi kompostu i na razie nie wiem skąd go wziąć, ale coś mi się wydaje, że mąż już będzie pytał swoich kolegów..a nuż widelec, ktoś, coś..
Basiu, odnośnie kompostowników to jakieś mity w narodzie krążą Najczęściej wśród ludzi, którzy kompostownika na oczy nie widzieli.
Mam kompostownik od paru lat i ani razu z niego nie śmierdziało ani robactwo koło niego nie latało. Gnojówki to co innego - tu faktycznie i smrodek jest i muchy potrafią latać.
Smród jest przy procesach gnilnych, a takie w kompoście nie powinny się pojawiać. Powstaje najczęściej jak daje się za grubą warstwę skoszonej trawy i bez dostępu powietrza ona zaczyna gnić. Wystarczy tą trawę podsuszyć i/lub przerzucić z resztą kompostu i już problemu nie ma
Oj no paskudne były, takie larwy właśnie, a ja się brzydzę robali takich fuuuj.
Moi wczorajsi goście (bierzmowanie syna) na wieśc, że myślę kompostownik założyć gremialnie krzyk podnieśli, nieee! że śmierdzieć będzie, że robactwa roje... no to teraz gnojówka czy kompostownik? hehe, w życiu bym nie pomyślała , że takie dylematy mieć będę.
I choć eM był bardzo przeciwny, bo tez ma takie wyobrażenie, dzisiaj oglądając ze mną sporny kawałek działki, powiedział, że mogę koło jego betonowych płytek-skarbów w kącie założyć sobie ten kompostownik , hehe. I nawet mogę użyć 'jego' bloczków do budowy
Ewo, nawiązując, kolor Mozarta jakoś do mnie nigdy nie przemawiał, landrynkowo-czerwony róż?- może się mylę?
W nowym ogrodzie daliowym w przyszłym roku będę na pewno eksperymentować z kratami i podporami, bramkami i innymi towarzyszącymi wspieraczami.
I ja rozczytałam się w różanych rozmowach, piżmówki lubię bardzo, z urodziwych też Sibelius choć nikt go nie wymienia. Pomysł na wykorzystanie kratownic jako kompostownik doskonały, świetnie wyglądają też jako podpory na róże lub pnącza.
Jesień na całego u mnie w ogrodzie. Gdyby nie marcinki mało by było kolorów.
Nie byłabym sobą gdybym nie dokupiła ostatnio nowych sadzonek.
Te chryzantemy chyba nie wytrzymają mrozów, ale z drobnym kwiatem, przesadzalam do gruntu i w następnym roku kwitly. Może już nie tak gęsto, ale były.
W Bieszczadach trafiliśmy na piękną, słoneczną pogodę, więc wypoczynek był udany.......