Te aquarelle się zbierają po jesiennym przesadzaniu róż. Ale mają sporo pędów i pąków.
Gorzej wyglądają candelighty. Też przesadzone jesienią.
Jutro sfotografuje i wstawie u mnie.
Zawołam Cię.
Giardinie i ozeane też przesadzałam. Giardinia niska bo mocno ściełam po przymrozkach. Ale sie zapączkowała i ma chyba z 7 pędów. Zostawie 3-4 żeby szła z pomocą po pergoli.
Dziś w szkółce wypatrzyłam kolejną różę z serii rokoko i nie moge przestać o niej myśleć. chyba już wiem jak to sie skończy.
Lidziu, z ta zdrowotnością, to różnie bywa, ale i tak nie jest źle na taką ilość deszczu i ciepło. Aquarelle najprawdopodobniej podmarzły pąki kwiatowe, ja bym je oberwała. Będą następne. Możesz je jeszcze poobserwować i później podejmiesz decyzję. Candelighty ja bym usunęła kwiaty i bym ją przycięła. Lidzia zrób zdjęcia, zobaczę jak wyglądają obie odmiany. Ja też mam takie róże, które maja słabe krzaczki i obrywam im pąki kwiatowe, mają budować krzak. Ja sporo róz przesadziłam i niektóre gorzej to zniosły. widzę, ze w tym nowym miejscu jest im lepiej, ale i tak im muszę pomóc.Pozwalam zakwitnąć tylko jednym kwiatem, tak dla ciekawości. Oto one.
O kurczę, zamowienie na bogato…
Ja nie wchodzę na strony szkółek. Przynajmniej na razie się pilnuję no ale dopiero styczeń.
Z tej listy mam Jacarandę (lubię bardzo) i Easy Does It.
Ta druga wsadzona w ubiegłym roku, z gołym korzeniem wiec jeszcze nie pokazała na co ją stać ale ma szansę wysforować się wysoko na liście moich ulubienic.
Kwitła zacnie, powtarzała znaczy kwitnienie. Kwiaty się mocno przebarwiały, od koralowego przez taki truskawkowy pomarańcz do pomarańczowej barwy i takiej wypłowiałej. Piękna i do tego te ząbkowane płatki.
Mam też młodą róże Jalitah, tez ma takie ząbki na płatkach (tez zeszłoroczna z gołym korzeniem)
Czekam na ten rok bo mam sporo róż ale same młode krzaczki.
Pashmina była moim mrocznym przedmiotem pożądania. W pierwszym roku się zachwyciłam i uznałam, ze potrzebuję jej dużo, wszędzie. Tymczasem ubiegły rok to były opady deszczu podczas jej kwitnienia i mój zapał oklapł wraz z jej kwiatami. U mnie sobie kompletnie nie radzi w deszczu i wygląda paskudnie.
Gdybys wpadla na pomysł jakiejś pnącej w takiej kolorystyce to mam odmianę Peach Melba i przepadam za nią. Kwiaty średniej wielkości, pięknie przebarwione. Powtarza kwitnienie. Zdrowa bardzo (do tej pory ma liście i są bez śladu jakiejkolwiek zarazy). Obsadzilam nią pergolę i w tym roku powinna juz ją obrosnąć. Nie mogę się doczekać.
O, ciekawy wybór róż. Z listy mam tylko Minervę i Lavender Ice. O ile LI polecam, jest super. To nad Minervą bym się zastanowiła. Owszem piękna jak już zakwitnie ale to nie jest silna róża, raczej wegetuje. Poza tym też kwitnie pojedynczo, z długimi przerwami. A warunki stworzyłam im idealne.
Nie wiem jak doświadczenia u innych bo wiadomo że mój ogród raczej różom nie sprzyja
Marie Curie - morelowa, pachnąca goździkami. Polecana do donic,
Minerva (Visancar) - fioletowa miniatura,
Hansestadt Rostock - żółto - morelowo - bursztynowa niewysoka rabatówka, którą od dawna chciałam mieć i ją już dwa lat temu kupiłam, tylko zamiast niej dostałam różowe nie wiadomo co
Theodor Fontne Rose - ciemnopomarańczowa,
Aspirin Rose - biała okrywowa,
Lady of shalott – pomarańczowa,
Cinco de Mayo – ceglasty pomarańcz, pojedyncza,
Easy Does It (Harpageant) - pomarańczowa,
oraz Heidetraum - ciemny róż.
Oczywiście na pierwszy rzut oka widać, że zainspirowałam się rózanką Margerytki (pomarańcze ).
No a Heidetraum to wiadomo - róże Judith, polecone przez Andę. Poczytałam o niej, filmiki obejrzałam i musiałam ją mieć. Nadaje się do cienia (półcienia?), więc może da radę w iejscu które dla niej zaplanowałam.
Najgorsze jest to, że mam już mini listę kolejnych
i musze się mooooocno pilnować, żeby ich nie kupić tej wiosny (jesienią dopiero, jak te wszystkie posadzę)
Tym razem "zniknęłam" z powodu "siły wyższej", że tak to określę. Oby żadne choróbska się nas nie imały, a kysz...
"Coś" powiadasz, hmmm... No nie wiem, kwestia oka może
Zana, zdjęcia magiczne! Przeglądałam z ogromnym podziwem.
Zestaw werbeny bampton i różyczki Lavender Ice bajeczny.
W jakiej to trawce rosną Ci tulipanki Lilac Wonder?
Lime Rickey bardzo ładna! Faktycznie stoi na baczność
Mirelko, miło że Ty też tu zawitałaś Stara gwardia się pojawiła? Jak tak patrzę, to wątek zakładałam ponad osiem lat temu . A mój ogród cały czas w budowie Zaglądaj
Lavender Ice, drugie kwitnienie troszkę skąpe, ale to tegoroczne krzaczki:
Lidka Witam Cię ogrodowa smarkulo Jeszcze do Ciebie nie zajrzałam, ale nadrobię
Makao jak najbardziej masz prawo nie pamiętać rabaty słoneczne bo jej właściwie nie było Coś tam niby wsadzałam, ale... Ta rabata właściwie dopiero powstaje. W założeniu są trawy i byliny. Chciejstw mnóstwo. Ma tam być mega kolorowo, wręcz może być nawet pstrokato. Taka eksplozja lata w pigułce. Wymyśliłam sobie tę rabatę już lata temu, ale różne okoliczności sprawiły, że to wszystko wlecze się i wlecze. Jak to u mnie. Na pewno nie pomaga też to, że to ogród na odległość. W tym roku gorąca pogoda też nie pomogła. Ale powoli "gonię króliczka".
Haniu niezmiernie rozczulił mnie Twój entuzjastyczny wpis W tym roku dzięki upałom naprawdę ukajam się w ogrodzie na leżaku Starą różankę przy tarasie zlikwidowałam, ale jakiś sentyment do tych roślin pozostał. Zakochałam się wówczas w Pashminie i nie mogłam jej sobie odmówić. Na tej rabacie będzie jej zdecydowanie lepiej. Nie wiem czy będzie pasowała do całości, ale... jakoś mi to że tak powiem "wisi". Mam jeszcze Lavender Ice, ją też kiedyś pokochałam no i wróciła do ogrodu
Myślę, że bardzo jej do twarzy z werbeną Bampton:
Moja ulubione 2 rabaty teraz w tysiącach komfiguracji fotkowych
trupio-kremowa ( trochę odgapiana od Asi Rojodziejowej -ale z innymi roślinami )
Na niej dosadziłam nówkę różę i Koko-loko ,dotego przesadziłam z innej rabaty wciśniętą w kąt Lavender Ice i malutką kremową -nazwy nie pamiętam ..nie widać ich w tym gąszczu
Róże szaleją. Zwłaszcza Aspirin Rose. Jedna kwitnie na całego, druga ma kilkadziesiąt pąków.
W tle Lavender Ice i kocimiętka. Kocimiętek nie cięłam wcale i rozrosły się na ponad metrowe olbrzymy. Kwitną non stop cały sezon. Kilka razy zbierałam się do cięcia, ale cały czas uwijają się przy nich pszczoły, którym nie chciałam przeszkadzać.
Na wprost domu niski żywopłot z tui Globus. Za nimi przy ogrodzeniu planuję białą gaurę, której kwiaty w zamyśle mają powiewać nad tujami. Przed tujami: róża Lavender Ice i róża Aspirin Rose (w towarzystwie skrzypu ), rząd bodziszków Biokovo, rozchodnik (nn - od znajomych), rozplenica Hammeln, centralnie Piwonie, a potem lustrzane odbicie: rozplenica Hammeln, rozchodnik, róża Aspirin Rose i róża Lavender Ice (oraz kocimiętka do przesadzenia).
Żywopłot jest niski, bo chcę, żeby przedogródek był widoczny z drogi. Niech cieszy oko przechodniów.
Witam.
Owszem, przemyśleń na temat ogrodu było całe mnóstwo. Zimą codziennie oglądałam Maję w ogrodzie i czytałam ogrodowisko. Rozmawiałam też że znajomymi, którzy mają ogrody. Nie mam projektu, którego ściśle bym się trzymała. Mam powyznaczane rabaty, ale już wiem, że chciałabym więcej rabat wyspowych. Dlatego ogród będzie ewoluował. W planach jest też nieduży basen kanadyjski wkopany w ziemię. Może uda się to w przyszłym sezonie.
Co do roślin, to wybieram same bezproblemowe. Wszystko, co przemarza/wymaga okrywania na zimę/jest wrażliwe na choroby i szkodniki/ma szczególne wymagania siedliskowe, to wyleciało z mojego projektu. Wiem, że nie zabezpieczy to mojego ogrodu przed wypadaniem roślin, ale na pewno zminimalizuje ryzyko. Do tej pory z kilkuset nasadzeń padły tylko 2 (buk, którego sama zaniedbałam, bo za długo trzymałam go w donicy i zdążył przeschnąć oraz jedna tuja, która miała za mocno podcięte korzenie). Także chyba nie jest źle.
Styl, który mi się podoba nazwałabym mieszanym. Z drzew mam typowo polskie: dąb, klon, lipę drobnolistną, brzozę, buk. Do tego dojdą graby kolumnowe. Z bardziej egzotycznych: platan, wiśnie japońskie, grujeczniki. Mam też dużo hortensji bukietowych: Sundae Fraise, Phantom, Polar Bear, Tardiva, Confetti, Bobo. Derenie Elegantissima i Ivory Halo. Jaśminowce Manteau Hermine. Trochę róż: Lavender Ice, Aspirin Rose, Artemis, Pastella, Charming Piano, First Lady, Aphrodite. Miskanty Gracillimus, Morning Light i Variegatus. Rozplenice. W przedogródku Hakonechloa Greenhills i Beni Kaze. Bylin na razie niewiele.
W wolnej chwili porobię aktualne zdjęcia.
Asiu, jak najbardziej Pacyfik Blue nie ma nic wspólnego z niebieskim, to jasny lawendowy ?
U mnie wiosna też była z opadami, ale była duża huśtawka temperatur. Róże trochę ucierpiały, startowały i przychodziły silne przymrozki, kilka pędów musiałam ociąć.