Moi Drodzy
Katastrofa

jestem zła, wkurzona i nie wiem co jeszcze
..
Istnienie rabaty przedogródkowej stoi pod wielkim znakiem zapytania
Wiedzieliśmy,że w pobliżu ogrodzenia idzie linia gazowa (na działce nie ma przyłącza) także w życiu nigdy byśmy nie pomyśleli ,że to wstrętna linia może przebiegać przez działkę a konkretnie znajduje się.. przy samym ogrodzeniu na rabacie na której chcę posadzić żywopłot..
Dzisiaj mój eM rozmawiał ze swoją mamą na temat powstania przyszłej rabaty..i tak dla pewności zapytał którędy dokładnie idzie linia gazowa..i okazało się ,że kilkanaście lat temu ..gdy panowie zakładali ową instalację (która miała biegnąć przed ogrodzeniem) zapytali się naszej babci (wtedy babcia miała osiemdziesiąt parę lat) czy mogą tą linie puścić przez ogródek ..nie wiem ale chyba chodnika nie chciało im się rozwalać a babcia nie zastanawiając się długo Oczywiście się zgodziła

coś tam podpisała i tyle w temacie ..
Nie chce mi się wierzyć w to wszystko..
zrozumiałaby gdyby na działce było przyłącze do tego gazu..ale nie ma ..to jakim prawem oni tak zrobili..wykorzystując starszą nieświadomą niczego kobietę ..
Teraz chcę udać się do gminy ..aby uzyskać od nich jakikolwiek projekt linii gazowej..bo takowego nie posiadamy a chyba zakładając to dziadostwo taki projekt powinni dać.
W tym wszystkim najlepsze jest podejście mojego eMa ..mówi że i tak mogę posadzić sobie tam co chce a ich ma w doopie
w sumie..to mocno cięte rośliny nie wytwarzają rozbudowanego systemu korzeniowego

no ale gdyby coś się stało..tfu tfu..albo w razie awarii to i tak przyjdą i rozkopią