Zapomniałam zapytać, a temat już jakiś czas trawię.
Szukam pomysłu, gdzie wykorzystać przekompostowany gołębi nawóz. Część dam po prostu do kompostownika, część zostawię na gnojówki i dumam co z resztą. Niech się dalej kompostuje i czeka na swój czas, czy może pod coś teraz dać?
Zuza kawał roboty za Tobą, skorzystam z Twoich rad do dotyczących cięcia róż, mam MW a na Szwedzką królową czekam
Kompostujesz badyle po różach czy wywalasz do bio?
Anda zdrówka dla córki!
Dziękuję za życzenia zdrowia Przekazane, córcia dziękuje
Przekomponowany nawóz gołębi możesz mi dać, poświęcę się i wezmę
A tak serio, skoro przekompostowany to możesz dać już do warzywnika na miejsce przeznaczone pod żarłoczne warzywa. Tylko przykryłabym go teraz, żeby się dobrocie nie wypłukały z deszczem.
Moja MW nie jest wzorcowa, kupiłam kiepską sadzonkę, którą dodatkowo zepsułam przesadzaniem. Kwitnie, ale sam krzak nie prezentuje się dobrze. Jej cięcie to coroczna próba poprawy wizerunku
Badyle po różach nieekologicznie palę. Robię tak od czasu, kiedy pies nadział się na kolec prawie tracąc oko.
Prawdopodobnie do lata niewiele z niego zostanie, ale w razie czego się przypomnij
Ogarnęłam dziś pierwszą skrzynię warzywną. Będzie w niej fasolka szparagowa i szpinak, a pomiędzy nimi por. Fasolka na pewno jest żarłoczna, założyłam że szpinak też. Część nawozu już rozdysponowałam W drugiej skrzyni będą cukinie i ogórki(znowu z porem pośrodku), tu chyba też gołębia qpa powinna być ok
Przy okazji odkryłam, że przezimowała mi "rukola" siana na jesienny zbiór. Nie wiem tylko która, Eruca sativa czy Diplotaxis tenuifolia. Podejrzewam tą drugą.
Ja prawie zamordowałam MW. Zostawiłam na zimę w doniczce na kotce bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Na razie wygląda na to, że zostanie jej jeden badylek (to i tak dobrze, zważając na warunki). Muszę chyba sobie jakąś pokutę wymyślić. Normalnie mam wyrzuty sumienia - jak tak mogłam!
Asia, najważniejsze że bryła korzeniowa jej nie przemarzła. Skoro ten badylek żyję to powinna w sezon nadrobić. W ramach pokuty proponuję kosmetyczne przycinanie wszystkich zakupionych jesienią nówek
Ja się właśnie zastanawiam, czy moich w donicach nie wykopać już z zimowego przechowalnika.
W tym roku róże przycinam tylko trochę. Taki eksperyment. Nie wycinam też najcieńszych badylków. Wypróbowuje inną metodę cięcia. Ma mieć pozytywne efekty w czasie suszy. Zobaczymy LO po cięciu prawie jak przed cięciem. Ciekawa jestem, czy będzie coś widać, bo po tylu latach to jedna z najodporniejszych i najzdrowszych moich róż.