Notatki z PTASIEGO DZIENNIKA:
Wczoraj nad "moimi łąkach" kółka robił samotny bociek

Jestem na 100% pewna, ze to nie żuraw

Miałam przy sobie lornetkę. Mam nadzieję, że to ten sam, który w styczniu (a może w lutym?) spacerował na naszej nowej działce, przecież zimy od tego czasu praktycznie nie było. Zdjęć mu nie robiłam, wolałam pooglądać, ale okazało się, że załapał się na kadr rozlewiska. To ta mała czarna kropka w prawym górnym narożniku
Dzisiaj prawie cały dzień spędziłam w ogrodzie. Moja branża strasznie ucierpiała przez wirusa. Zlecenia mam w ilości minimalnej... chwilowo staram się nie martwić i wykorzystywać przymusowe wolne na ogarnianie ogrodu.
Udało mi się poszerzyć do ostatecznego wymiaru różankę (mąż przewrócił darń na drugą stronę, na to dałam kartony i grubą warstwę przekompostowanych zrębek). Ogarnęłam do końca skrzynie warzywne, przesadziliśmy winogrona, wypieliłam kolejne rabaty i obcięłam resztę tawuł. Testowałam nowy telefon pod kątem zdjęć, ale nie mogę ich na razie zgrać (mam nadzieję, że uda mi się jutro). Starym telefonem zrobiłam tylko kilka ujęć.


Świdośliwa cały czas na tym samym etapie - zwleka z kwitnieniem, rosnący pod nią omieg zaczyna ją doganiać.

Zawilce coraz śmielej pokazują kwiaty
Mam nadzieję, że resztę zdjęć, takich bardziej roboczych uda mi się wstawić jutro.