Dziewczyny, po deszczu już nie ma śladu. Słońce przebija się zza chmur. Jest ciepło i całkiem przyjemnie. Sprawdzałam prognozy, wokół mogą być burzę, nas mają ominąć i chyba tak będzie.
Kolor w ogrodzie rzeczywiście jeszcze jest, to zasługa głównie jednorocznych i dalii, oraz szalonego irysa

Renata, będę kombinować, jak już mi sąsiedztwo wybudują. Chociaż wcale nie chciałabym nic w tym miejscu zmieniać. Lubię moją przysmietnikową, pas drzewek owocowych, no i różankę oczywiście. Teraz z ciekawością (i obawą) podgladam sobie, to co dzieje się za płotem. Wczoraj drugi raz wrócili geodeci i poprawiali obrys zabudowy. Trochę się zmniejszył i odsunął od ogrodzenia o metr. Dowiedzieliśmy się też, jak będzie ustawiony dach i wnioskuję z tego, że jednak okna się w naszą stronę pojawią. No i mniejsze zacienienie (prawdopodobnie?) będzie. No chyba, że w poniedziałek geodeci przyjadą po raz trzeci...

Agnieszka, ta hosta to nn. Kiedyś była pachnącą, ale jak ją przeniosłam na to miejsce, to bardzo zmężniała i straciła zapach.
To bordowe to bez czarny Black Lace, podkrzesany od dołu.