Ja podejrzewam, że te drutowce mogłyby smakować jeżom, żeby tylko trafił jeden na drugiego. Bo jeśli ja trafię na robala, wystawiam miskę dla jeży, jeśli nie one, to kosy na pewno się ucieszą.
Zachwycam się jeżem (ponoć lubi drutowce!), irysami, kokoryczką i różyczkami. Czasem sobie myślę, że mając tak piękne ogrody ma się nadmiar szczęścia, mimo wszystkich dziwnych przeciwności i obecności szkodników to nadal jest nadmiar szczęścia. Zaglądam do jednego i drugiego wątku, a nawet ten mój młody ogród obserwuję i widzę, ile tam jest powodów do radości. Eksplodować można Czy tym razem zapowiada się weekend bez komputera?
Edit: Drutowca to już nie wyrzucę za płot, wróci, jak spotkam takie białko to niszczę lub wykładam na płyty dla chętnych ptaków.
Cieszę się, że kokoryczka ma się dobrze i kwitnie.
Zuza, czy ten irys, którego mi dałaś, już u Ciebie kwitnie? Ja chyba w tym roku nie mam co liczyć na kwiaty, na razie się rozrasta.
Bardzo ładnie napisałaś o tym ogrodowym szczęściu Myślę, że większość z nas tak to odczuwa. O każdej porze roku można znaleźć powód do radości, od pierwszych oznak zieleni na przedwiośniu, po płatki śniegu zdobiące jak biżuteria
Weekend mam połowicznie komputerowy, ale odbiję to sobie w przyszłym tygodniu.
Ja mam jakiś wewnętrzny opór przed zabijaniem szkodników, z wiekiem coraz większy. Dlatego wyrzucanie za płot wydawało mi się jakieś bardziej humanitarne(chociaż pewnie nie jest). Na starość zjedzą mnie te wszystkie robale, jak im tak odpuszczać będę
Na razie wdziałam na nim jeden pęd kwiatowy, ale on ma u mnie dziwne terminy kwitnienia. W zeszłym roku drugi rzut miał późną jesienią i dopiero przymrozki go zatrzymały.
Cieszę się z deszczu. Pada intensywnymi, krótkimi zrywami, w towarzystwie burz i silnych wiatrów. Właściwie wieje strasznie mocno non stop. Zrobiłam obchód między opadami i trochę strat się nazbierało. Najbardziej ucierpiała róża Duchesse de Montebello, dosłownie ją położyło i przy okazji strasznie potargało. Ciekawe, czy się podniesie. Muszę pomyśleć o jakiejś podporze/pierścieniu, bo jej wiotkie pędy nie dają sobie rady.
Jednak całościowo ogród bardzo odżył.
Łączka krokusowa już zarośnięta, ale liście krokusów jeszcze zieloniutkie, więc czekam z koszeniem. Pas bukszpanowy też czeka na strzyżenie. Wiejska się wypełnia, a część dalii nadal w doniczkach
Połamało mi też malucha, lilaka ottawskiego, ostały się 4 kwiatostany.
Od drugiej strony też już tłok. Zaczynają kolejne irysy.
Odrobina różanki, na niej pierwszy irys maślany.
Jedyna azalia to tak jak u mnie też mam jedną i myślę o innych, bo nie dość, że ładnie kwitnie to ta moja jesienią pięknie się przebarwia Twoja ma śliczny kolor i kwiaty takie pełne