A na wiejskiej liliowce. Bardzo je lubię za intensywny kolor(pierwsze zdjęcie oddaje go w pełni) i to, że płatki wyglądają jak obsypane cynamonem.

tu dla Twojego małżonka odrobina inspiracji

To subtelniejsze mnie też bardzo się podoba. Też mam Chopina
Zuzko, piękne bukiety. To jest ten czas! Dla mnie dalie to jednak nadal zaświaty ogrodowania

Lubię liliowce, chociaż nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, dość długo się do nich przekonywałam.
Wydaje mi się, że wczoraj właśnie takiego ognistego (albo bardzo podobnego) zakupiłyśmy z córką.

Zuza, no miej litość i uwzględnij, że on mi czasem przez ramię zagląda
I tak obstawiam, że nad zapędami ogrodowymi Małżonka zapanuję jeszcze max jeden sezon - za mądry się robi, zaczyna czytać po internetach , przejął dziś sadzenie na przerabianej rabacie. Szczęśliwie robił głównie za fizycznego, ja wytyczałam kierunki, ale rwał się do dyskusji w przedmiocie miejsca, odległości, komu obornika a komu nie, hmmm... ciężko się robi, działka będzie za mała na chciejstwa pomarańczowo-czerwone

A wiesz, że miałam podobnie z liliowcami. Dopiero niedawno bardziej je polubiłam, szczególnie te wysokie, smukłe.
Ten mój ognisty/ceglasty, to właśnie z tych wysokich Ciekawa jestem z czym połączyłaś swojego?