Uśmiałam się do woli, wyobrażałam sobie jak Sylwia grzebie w necie tak jak ja kiedyś w poszukiwaniu złotej azalii co to miała być nagrodą w konkursie szachowym w Wojsławicach serio myślałam że taka jest.
______________________________________-
Ewo porcja fotek dała miłe myśli, nasionkowa zabawa jeszcze teraz jest bardzo przyjemna,już niedługo będzie walka z czasem i pogodą - na razie wolę ciepły kocyk
jak tam analiza książki z jednorocznymi kwiatami ?
u mnie zima na całego no i dobrze, jest czas na zabawy ogrodowe
widzę że o figach rozprawiacie, ja tego lata widziałam gdzieś w donicy takiego krzaczka - cudowna aura, a po powrocie z Poczdamu z ogrodów Sanssuci stale wraca myśl o tej roślince no i o ogrodzie zimowym - bardziej nawet niż o szklarni.
Choć ja to powinnam mieć dwa ogrody zimowe - jeden salon a drugi taki roboczy z bajzlownikiem.
Na razie marzę.
Gosia, nie mogę wysłać ewentualnych siewek - one nie przeżyją tak długiej drogi transportu. Odseparowana od gleby siewka łubinu więdnie, potem w glebie podnosi się pod warunkiem stałej pielęgnacji.
Łubin jest bardzo wrażliwy na przesadzanie.
Jakiej firmy miałaś nasiona, kiedy siałaś, do czego i w czym?
Ja mam wypraktykowane sianie łubinu w maju a nawet w czerwcu/początku lipca.
Wniosek jest jeden: ograniczyć chciejstwa z powodu braku miejsca.
Nasiona maków, werbeny rzuciłam właśnie na skarpę - niech walczą.
Tytoni się bardzo obawiam (wielkoludy) ale jak nie mieć pachnących zagonów?
Ponowię siew jeżówki białej i bladej dla przedłużenia gatunku, na rozsadniku.
W warzywniku:
Nasturcję dam do sałat a aksamitki przy pomidorach.
Dalie wzdłuż ścieżki warzywnej z aminkiem i kosmosami.
Cynie wzdłuż kolejnej ścieżki, następnie szałwia powabna i orlaya.
Szarłaty i ćwikłę ozdobnie po rogach warzywnika.
Groszek pachnący na 2 wigwamach przy szklarni.
Czarnuszka w zielniku.
Potem osobno wysieję wszystkie dwuletnie (goździki kamienne, łubiny, dzwonki wielkokwiatowe, naparstnice, wieczorniki + ostróżki wieloletnie).
To jest plan. Ale realizacja to często spontaniczność bez umiaru. Na zasadzie: mam wolną chwilę, ziemię i nasiona, i pojemniki pod ręką (w tym okresie leżą te atrybuty wiosny na honorowym miejscu), co mogę wysiać, co mam pod ręką? I tak potem okazuje się, że jestem obstawiona i uziemiona przez moje roślinne przedszkole. I mój ojciec też obstawiony a mama "pomstuje", że z nami nie wytrzyma.
Znajoma od lat z powodzeniem sypie nasionami wprost na rabaty w sierpniu. Tak sieje naparstnice, kosmosy, gożdziki, ostróżki etc.
Nie wiem, czy ta informacja się przyda, ale ją zapodałam
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Bardzo logicznie robi. W zgodzie z naturą. W sierpniu nasiona tych kwiatów są dojrzałe. Wysiewając sama kontroluje populację i zapobiega wyżowi demograficznemu na rabacie.
Informacja dla Malkul: nasionka łubinu mogły wygrzebać i zjeść ptaki.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Tak można w sytuacji, kiedy dopuszcza się spontaniczność roślin. Potem można przesadzić siewki w docelowe miejsce. Ale mnie czasami taka metoda męczy i denerwuje. Np. koło naparstnicy - matki mam kożuch roślin, który muszę przerwać, a potem pilnować przy spulchnianiu i podlewaniu aż osiągną stan możliwy do wysadzenia. A ponieważ u mnie na rabatach jest ciasno od roślin, to takie siewki mają trudne zadanie. I ja zawsze "przywalam" je jakimś obornikiem lub kompostem lub inną ściółką.
Więc najlepiej byłoby mieć wszystko pod kontrolą na rozsadniku.