Może u Ciebie dorosłaby (lepsza gleba) ale ona jest ładna na 60 cm. Wtedy na taki szpalerek kwitnący patrzy się z góry. Ona kwitnie wszystkimi pędami do góry. Jest taka porządna w pokroju, wąska w literę V, maksymalnie u mnie miała 80 cm.
Możesz zobaczyć jeszcze 'Ritausmę' - ma delikatny kolor ale to pełny i chętny do kwitnienia krzew. Chyba jednak płatki niejadalne. Bobrze jednak wygląda z mocnym, zielonym albo ciemnym tłem.
Kurcze, za duży wybór. A tak serio, to tłem w stronę mojego ogrodu będzie mini sad (taki mam plan na dzien dzisiejszy), na zewnątrz na razie jest nieużytek, ale docelowo po drugiej strony drogi(uliczki właściwie) będzie pewnie czyjś dom. Nie mogę tam sadzić nic mocniej korzeniącego się, taki mam plan zabudowy - wzdłuż płotu prowadzony jest prąd. Na szczęście mam jeszcze trochę czasu na rozmyślania (przyszły rok to będzie nadal przywracanie ziemi w nowej części ogrodu do równowagi biologicznej). Na razie zbieram się do rozrysowania tego co mam w głowie, bo zaczynam mieć za dużo chciejstw i pomysły zaczynają się wykluczać
Świerki w naszych górach to i tak sztuczne nasadzenia z XX wieku (dziwnie się to pisze). Były sadzone zamiast jodły, która dużo wolniej rośnie i jest bardziej wrażliwa na podgryzanie przez sarny.
Tak myśle o tych świerkach i stepowieniu...jak 5 lat temu sadziłam swoje maluszki w lesie to o stepowieniu jeszcze nikt nie myślał.....czy doczekam dużych......ech...
Czyli jednak mają konkretne zadanie, więc są strażnikami, a zatem uzasadnione jest ich miejsce w ogrodzie ozdobnym.
Świerki kojarzą mi się z długowiecznością i totalną odpornością, o ile ochojnik nie atakuje.
Czyli w planie wycięcie, jak urosną cisy. Jak mus, tak mus.
Nie zwróciłam uwagi na pędy hortensji, wiem, że obficie kwitną, łatwo je rozmnożyć, potrzebują ciepła, osłonięcia i dużo wilgoci. Moje podlewam latem codziennie, a jeśli trzeba i całą noc leci nawodnienie.
Nazwy swoich mam gdzieś zapisane, utkwiła mi w głowie RENATE, mocno fioletowa. Ciekawe okazy przywlekłam z Niemiec, ale gdzie te nazwy?
Musisz dla nich miec zaciszne miejsce, z dobrą ziemią, ale przede wszystkim mocno wilgotną, wtedy będą rosły. Okrywania tez nie będą potrzebować, bo już w Twoim rejonie tez zim strasznych nie ma, ostatnią jaką pamiętam, to nasz wypad narciarski w Czarnej G.
Powiedz Ewo, które cebulowe oceniasz jako najłatwiejsze do naturalizacji?
Na angielskich stronach roi się o martensji, przebiśniegów, szachownic, narcyzów itp.
Co z tego ma szansę u nas dobrze rosnąć? przebiśniegi i narcyzy oczywiście rosną, ale pozostałych dwóch nie spotkałam.