Jestem. Przed chwilką widziałam się z Noemi. I dokonałyśmy wymiany lampionów. Oto, jaki mam teraz:
A teraz odpowiadam na pytania.
Padalec - one jedzą tyko miękkie bezskorupowe (mówi Basia K.), czyli ślimaki i inne "krewetki".
Choć faktycznie jest tych padalców więcej, niektóre bardzo małe, zwinęte w trawie wyglądają jak upuszczona bransoletka.
Maliny - szpadel przywołuje je do porządku, one rosną w dosyć izolowanym miejscu. Ogromnym problemem jest podagrycznik pojawiający się znienacka w nich. Dlatego nie są niczym ściółkowane. (na jesieni dostały piękną próchnicę z obornika), żebym mogła wkroczyć z widelcem Bentleya. Dzisiaj /wczorajbyła wymiana myśli u Agniechy na wątku, żeby uważać z azotem w uprawach warzywnych. Myślę, że to ważne.
Klimat, eko i natura - nie uważam, żeby to było coś ekstra godnego pochwały. Wierzcie mi. To przychodzi/dzieje się samo. Dziękuję za słowa uznania dla pracy.
Popiół drzewny - ma potas. Na Forum dowiedziałam się, że można wysypywać pod cebulę (bo lubi). Pomidory są żarłoczne i wszystko lubią, podobnie róże. W tym roku ojciec mi nawet trawnik obsypał popiołem.
Przyjmę chabra górskiego - jeśli to nie kłopot dla ofiarodawców. Nigdzie nie widziałam tej rośliny w szkółce.
Podpory do pomidorów - kijki od grabi. Jedyne co mi na myśl przychodzi. I tasiemki ze starych prześcieradeł.