co 48 ciemierników ? czy 4,8 ciemiernika ja nie mogę Ewa ciemierniki to nie krokusy
no ale jak zakwitną za rok jaaaaaa
gdzie posadziłaś

wierzę wiadomo że są pędzone przed sprzedażą

W ubiegłym roku kupiłam tylko dwa i zmarniały całkiem. Chyba dlatego, że nie lubią przesadzania.
To nie jest optymistyczna wiadomość, ale Twoim, Ewo, może się poszczęścić.

Ewa ja lecę na złamanie karku zobaczyć imponującą ilość ciemierników,48szt robi wrażenie,w takiej masie to musi pięknie wyglądać...liczę na fotkę

Buziaki

Pszczelarnia napisał(a)

Aneto, aparat mam popsuty i nie robiłam. Ale uwierz, 48 ciemierników z L. to jest bardzo dużo. Kwiaty im obcięłam, bo liście zaczęły żółknąć (albo efekt przenawożenia przedsprzedażowego albo zimno) i obsypałam ściółką.

Ewa ciemiernikom o tej porze zółkną liście i to jest w ramach normalnej ich wymiany ze starych na nowe. Jedne rośliny zólkną jesienia a cemierniki wiosna , Szkoda że obciełas bo ładnie by kwitły , nie było powodu by obcinac.

widok musiał być cudny

Bogdzia jest nieoceniona Znowu się czegoś nauczyłam Ewuniu pozdrowienia zostawiam

Co ja czytam!!!!!!
Obcięłaś kwiaty???? Oszalałaś??? Trza było się zapytać co z tym zrobić.. ..
Ciemierniki kupowane po B, L i inne w doniczkach zawsze zżłółkną. Nie wiem czym to spowodowane, ale najczęściej żółkną liście. Pędzone w szklarni?, huśtawka temperatur?, złe nawodnienie? (bo w doniczce nigdy nie polejemy tak jak w gruncie), cześć liści ciemierniki zrzucają i żółkną w sposób naturalny. Stare liście ze zmianami kolorystycznymi, zeszłoroczne jak się ciutkę ociepli i minie ryzyko dużych minusów też warto wycinać, by nie było chorób grzybowych. Ale kwiaty się zostawia.

Co do azalii pontyjskich.. w moim województwie jest jedyny rezerwat azali pontyjskiej w Polsce Rezerwat przyrody Kołacznia.. Azalie zajmują obszar ok. 500m2, zapach azali jet wyczuwalny mocno w odległości 200m.. i jakoś nikt nie umarł od takiej ilości azalii. Rezerwat nie pilnowany, dziki, każdy tam grandzi jak chce .. Młodzież tylko mówi, że można się zapachem narkotyzować Ale nikt nie umarł

Trujące są tuje, rącznik, wilczomlecz, akacja, trzmielina, datura, konwalia, wilczomlecz, tojad, jałowce sabińskie, bluszcz pospolity, ciemierniki, cis, glicynia, hiacynt, kaczeńce, kasztanowiec zwyczajny, kokorycz, laurowiśnia wschodnia, ligustr, łubin, miłek wiosenny, modrzewnica, narcyz, oleander, ostróżka, pierwiosnek, rannik, Śnieżyczka przebiśnieg, wiciokrzew pomorski, winobluszcz, zimowit jesienny, złotokap, dyptam, powojnik, hortensja, ostrokrzew, mak, runianka, bukszpan, paproć narecznica, zawilec, len, ziemniaki (zielone), pomidory (to co zielone), cebule tulipna, pestki drzew owocowych, i naparstnica (tu uwaga do poprzedniego nagrania Maja w ogrodzie, gdzie projektantki mówią, że w ogrodzie są tylko rośliny bezpieczne dla dzieci!!!!!.. profesjonalizm zakulał).
Druga prawda taka, że jak mamy małe dzieci to nie sadzimy roślin trujących które maja ładne kolorowe jagody.. bo to one mogą być przyczyną, zatrucia. Starsze dzieci uczymy od małego, że roślin w ogrodzie się nie je...

Swoją drogą w Anglii jest ogród Alnwick Poison Garden... w którym są wszystkie trujące rośliny

Ale się rozpisałam... buziaczki Ewuś.. a ciemierniki chociaż trujące to po operacji ciecia przeżyją A wiosną zakwitną

Mala_Mi napisał(a)

Obcięłaś kwiaty???? Oszalałaś???

Też miałam ochotę tak napisac ale mi zabrakło odwagi

Aniu, rozpisalas się ale bardzo ciekawie
Pisz jak najwiecej