Oj siem dzialo. Bylismy chyba w samym sercu burzy, grzmoty walily z kazdej strony. Bylo grubo, oj bylo, ja strachliwa nie jestem, ale tak strzelalo, ze skakalam co chwila

Elektrownia wylaczyla nam prad. Lalo jak z cebra (to akurat super) i wialo. Hortusiowe drzewa lekko wytarmoszone, ale wierze, ze dojda do siebie. Futro dzisiaj nie odstepuje mnie na krok, zdazyl wrocic ze spaceru tuz przed burza, ale wystraszony jak nigdy.
Na szczescie szkod nie ma. Ogrod fantastycznie podlany, wiec jest swietnie
Dzisiaj tez od rana popaduje raz mocniej, raz slabiej.
Ogrodowo nie poczynilam nic zgodnie z zalozeniami

Nastawiam sie na prace w poniedzialek

Moze sie wypogodzi deczko
____________________
Wiosne trzeba miec przez caly rok w sercu :D
Bockowe perypetie ogrodkowe