Oooo, szkoda że do Ciebie ten deszcz nie doszedł… ja wczoraj wieczorem wracałam z Sulejówka gdzie padało i przez te 60km zastanawiałam się czy ten deszcz doszedł do mnie.
Komary i inne gryzące mimo suszy są i u mnie. Mrówek sporo i gryzą też. Choć w tym roku i tak chyba mniej niż w poprzednim.

Ty podlewasz wężem z ręki???

Lidka, mnie akurat mrówki nie gryzą. Chodzą po mnie, ale nie atakują . Ale to też mnie drażni.

Hej Magarku, ja też do Ciebie zaglądam . Na ugryzienia owadów mam tabletki , biorę doraźnie

Kasia, tak, podlewam z ręki.
Linia kroplująca kupiona, ale nie mogę się doczekać instalacji (bez komenatarza ).
W nocy miało popadać i nie popadało, na dziś znów zapowiadają jakieś opady, ale ja już nie wierzę w to. Także kolejną część ogrodu będę podlewać wieczorem.

Przegwizdane:/ Wezwij firmę, zapłacisz, ale przynajmniej zrobią.

Aga sama pokładź te linie. To proste. Moje sama kładłam pod tujki.
Wsadzisz węża, odkręcisz i będzie się lało.
Nosssssssssz ....5 godzin stać z wężem to masakra.

U mnie też linia kroplująca pod tuje, czaka na podłączenie ale to dlatego, że u nas ciągle pada i narazie nie było potrzeby by ją rozkładać.

Iza, może tak będę musiała zrobić.

Lidka, u mnie nie jest to takie proste. Musze zrobić kilka/ kilkanaście sekcji, oddzielnie włączanych (jak włączę na całość, to będzie za słabo lecieć woda), i jakoś sensownie połączonych. Więc sama raczej tego nie zrobię.
Ale poczytam

Basiu, zazdroszczę deszczu.

Dziś podlewałam jakieś niecałe 3,5 godziny, kończyłam już w deszczu.
Na razie pada pół godziny, ale widzę, że coraz słabiej.

Więc jutro będę jeszcze podlewać te rabaty, których dziś i wczoraj nie zdążyłam. Leję porządnie, więc dlatego tyle czasu mi schodzi.

Ale jest strasznie sucho, dosłownie masakra. Rośliny nie tyle co mdleją, a usychają, część ma spalone liście. Szczególnie tak mam na dwóch małych rabatach plus w jednym miejscu koło domu.

U mnie to samo . Za gorąco i za sucho.

Ale może lubi taniec z wężami? Tak orientalnie

Hahah, lubię taniec z wężem