Bo myszy to nie jedzenie, to zabawa

Jola ja nie przekarmiam, ja jej z wagą szykuję śniadania mokre. Do suchego mam miarkę. Ale mam też męża,... który piesę uwielbia i dzieli się z nią wszystkim chyba, co ma na talerzu. Jak widzę, to ja warczę. Córka też. Ale - nie zawsze widzimy. Efekt - piesa musi schudnąć nieco, dobrze, że idzie wiosna i jest ogród, to siedzi ze mną na dworze i ciągle biega. Bo w domu to piesa kanapowa.

Póki co myszy służą tylko do zabawy

Moje psy są chyba z gatunku tropiących...po co łapać jak większa frajda jest z gonienia... Wnioskuję to z ilości rozkopanych krecich i nornicowych korytarzy versus liczba złapanych gryzoni... Łapaniem zajmują się koty i nawet mają sukcesy, czasem jakieś dary znajduję. To jednak za mało by ograniczyć znacząco populację ryjców lub zniechęcić je skutecznie do przebywania w ogrodzie. Niestety.

Nie no, Łucja, to bardzo niewychowawcze
Mój pies ma zakaz kanapy i zakaz żebrania przy stole. Nie ma opcji żeby dostała coś poza miską. Nawet przekąski poza stałymi godzinami karmienia, jak się zdarzają odświętnie, to też do miski. Jedyne co jej wolno to co jakiś czas "czyści" miski kocie. Ale to bez uszczerbku dla kociego inwentarza, raczej wyjada starsze to co koty nie zjadły, żeby kotom dać świeże. Koty mokrej karmy, która leży kilkanaście godzin w misce, już nie tkną. Suka działa jak odkurzacz

Jola, piesa mądra jest. Zakaz żebrania działa. Wybiórczo. Do mnie nawet nie podejdzie

Mam kłopot żeby dziś skoncentrować się na pracy, myślicie że to przez Forum???

Łucja, one doskonale wiedzą kiedy można nagiąć zasady, czują to.
Mój kocur leży rozwalony obok na łóżku jak czytam czy coś oglądam w tv. Ale wystarczy że eM wejdzie do sypialni, to już nawet nie musi zganiać. Kot się dematerializuje. Czasem tylko się ociąga ale poza już jest poddańcza. Przez moment się zastanawia czy się buntować czy łasić ale zawsze rezygnuje

Hehe, do pewnego stopnia kota da się wychować. Mój podobnie reagował na mnie, jak go ćwiczyłam w kwestii niełażenia po blatach. Najpierw usuwał się już na mój widok, potem odpuścił wskakiwanie, ale zawsze widziałam w jego spojrzeniu rezygnację typu, o rany, niech tylko ta kobieta się już nie drze. Taki typowy facet, dla świętego spokoju wolał zrezygnować. Oczywiście nie nie wiem, co robił w czasie mojej nieobecności.

Mgduska napisał(a)

.... Oczywiście nie nie wiem, co robił w czasie mojej nieobecności.

Nie udawaj, doskonale wiesz

Ja wiem, że mój poprzedni u mnie nie wszedł nigdy. Można było mięso zostawić na blacie, czy na stole i wyjść. Leżało nietknięte. U sąsiadów latał po wszystkim. Wiedział, gdzie i na co może sobie pozwolić.

Obecny,cóż... Przy nas nie wchodzi. Ale jak wychodzimy, musimy sprzątać wszystko jadalne dla kota.