Ja też początkowo nie rozpoznawałam siewek. Na szczęście nie pieliłam za bardzo i zdążyły podrosnąć i mnie przekonać
To też masz trudne warunki glebowe, w inny sposób niż ja ale jednak trudne.
Jola, no coś Ty? U nas wszystko powoli, musi się uprawomocnić, przejść przez wszystkie instancje, odczekać, odleżeć Dopiero dwa razy rzuciłam hasło "ciekawe czy ten jałowiec jabłonce nie będzie szkodzić" Jabłonka jeszcze nie kwitnie, ziarno zasiane albo nie Zobaczymy
Ufff, kamień z serca, bo myślałam że tylko ja mam taki długi czas miedzy decyzją a wykonaniem.
U siebie decyzje podejmuję ja i tylko informuję o konieczności wykonania pewnych prac. No chyba że chodzi o sosny, to tutaj zdarza się opór. Ale na to też są sposoby
To trzymam kciuki. Ciekawe która pierwsza upora się z jałowcem. Nie żeby to było na wyścigi... ale wzajemna motywacja się przyda